Nie sposób nie zaznaczyć z góry, że do wierszy – składających się na tomik „Radość miłosierdzia” – muzykę skomponował Jan Kanty Pawluśkiewicz i w ten oto sposób powstało trzecie, po „Nieszporach Ludźmierskich” z 1992 i „Przez tę ziemię przeszedł Pan” z 1999 roku, poetycko-muzyczne dzieło artystycznego tandemu Moczulski – Pawluśkiewicz. Godzi się przy okazji wspomnieć, że już dużo wcześniej muzykę do wierszy Moczulskiego komponowali Marek Grechuta i grupa Skaldowie. Muzyczność to właśnie jedna z głównych cech poetyckiego stylu autora „70 widoków w drodze do Wenecji”.
Moczulski i Pawluśkiewicz stworzyli swoje dzieło – na zamówienie Filharmonii Poznańskiej im. Tadeusza Szeligowskiego – dla uczczenia 30. rocznicy wyboru Karola Wojtyły na papieża. Bohaterką dzieła uczynili zakonnicę mistyczkę Faustynę Kowalską (1905 – 1938) ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, głosicielkę kultu Miłosierdzia Bożego, autorkę słynnego w Kościele rzymskokatolickim „Dzienniczka”, beatyfikowaną (1993) i kanonizowaną (2000) przez papieża Jana Pawła II, który inspirował się jej pismami, pisząc encyklikę „Dives in Misericordia” (1980). Podtytuł tomu Moczulskiego brzmi zresztą „Modlitw naszych tyś przyczyną, o radości, o Faustyno”. Jednak siostra Faustyna nie jest bohaterką wszystkich zamieszczonych w zbiorze utworów. Powiem więcej, jest bohaterką zaledwie kilku wierszy. Tematem cyklu Moczulskiego nie jest życie siostry Faustyny, ale wskrzeszona przez świętą idea miłosierdzia, o której w ostatniej zwrotce wiersza „Z kolorów składa się tęcza” poeta pisze: „Trzy rzeczy są najważniejsze,/ trzy serca, umysłu, prawa,/ a wszystkie z miłosierdzia,/ miłość, nadzieja i wiara”, a w „Móc przebaczyć”: „Móc przebaczyć to jest radość/ Panu Bogu czyni zadość./ Dar dawania, dar przyjęcia –/ radość, radość miłosierdzia”.
Wiersz Moczulskiego jest tradycyjny, regularny, sylabiczny, rymowany. Wypada jednak się zastrzec, że zazwyczaj poeta, aby nie popaść w monotonię, stosuje różne miary wersu: od cztero- i pięciozgłoskowca przez siedmio- i ośmiozgłoskowiec, kończąc na wierszu jedenasto- i dwunastozgłoskowym. Moczulski odwołuje się ponadto do poetyki litanii, kolędy, tradycyjnej pieśni kościelnej, stąd anaforyczność i refreniczność tej śpiewnej liryki, czego przykładem wiersze: „Słodkie dary”, „Nie zostawił Bóg łaskawy”, „Jest cisza” czy „Jak lilija”. Myśl poety wydaje się być we władaniu wszechwładnego rymu. Poeta rymuje nawet wtedy, gdy kreśli czterowersowe miniatury w rodzaju: „Łamiesz mroku pieczęci,/ by być przy nas/ od narodzin/ aż do godziny śmierci” („Łamiesz mroku pieczęci”) czy „Celnik wybrany, Samarytanin kochany,/ obcy przyjęty, wróg – setnik święty./ Nikt zapomniany, nagi odziany,/ przybysz kochany, niechciany chciany” („Celnik wybrany”).
Poeta, pisząc wiersze, modli się. Na przykład o to: „Złóż nas wszystkich w jedną całość,/ tam gdzie wielkość i gdzie małość./ Rozproszone scal z powrotem/ i zachowaj w nas tęsknotę” („Złóż nas wszystkich w jedną całość”). Nie ulega wątpliwości, że poezja Leszka Aleksandra Moczulskiego bierze się nie tylko z myśli świętej Faustyny, ale także z Biblii i z katechizmu. Poeta odwołuje się do Księgi Psalmów, gdy pisze: „Nie lubi skorych do gniewu,/ ślepców co prą do wojny,/ Pan Bóg nie lubi pyszałków,/ Pan Bóg lubi pokornych” („O Psalmie Dawidowy”), odwołuje się do tradycji wielkiej poezji Jana Kochanowskiego, a także do kazań księdza Piotra Skargi, gdy w wierszu „Dlaczego schodzisz ze ścierniska życia” pyta: „Żniwiarzu, żniwiarzu/ dlaczego schodzisz ze ścierniska życia/ z małą garstką płonnych kłosów w ręku?”. Poeta nieustannie przypomina, że:[i]Jest cisza odrzuconych
Jest cisza pogardzanych