W „Manuskrypcie Chopina” Jeffrey Deaver, autor takich thrillerów jak „Kolekcjoner kości” czy „Maga” zainicjował nietypowy dla siebie projekt literacki. Otóż każdy rozdział napisał inny autor. Różne style, inna wrażliwość i, niestety, także różny stopień znajomości tematu przewodniego, jakim jest muzyka klasyczna – wszystko to składa się na lekturę być może oryginalną, acz nierówną, powierzchowną i słabą.
Warszawa, mimo że wciąż chce być postrzegana przez pryzmat tytułowego Chopina, jest obecna w książce, ale marginalnie. Sala koncertowa „niedaleko warszawskiego Rynku Starego Miasta”, odsłonięte na początku i bezdusznie opisane miejsce zbrodni dokonanej na stroicielu fortepianów, mogłaby znajdować się przecież gdziekolwiek. Nie zabrakło zatem naciąganej fabuły, zakładającej, iż w odkrytym właśnie manuskrypcie kompozytora ukryto kod wyzwalający... atak gazowy.
Znacznie lepiej wypadła Warszawa skreślona piórem Clive’a Barkera. Brytyjczyk zawiązuje tu akcję wydanej u nas niedawno „Potępieńczej gry”. Czyni to z finezją i znajomością historii. Bohaterowie spotykają się na gruzach stolicy tuż po wojnie.
Mamoulian – tajemnicza istota, sztukmistrz, a może oszust doskonały, wśród zgliszczy nieistniejącego już placu Muranowskiego gra w karty z naiwniakami. Są nimi radzieccy żołnierze i drobni złodzieje szukający w Warszawie łatwego łupu, szczęścia czy seksu, który – wedle Barkera – można tu było kupić nawet za pół bochenka chleba. W stolicy splatają się losy dwóch kluczowych dla fabuły postaci, ale miejsce odciśnie piętno na wszystkich bohaterach. Nawet kiedy akcja przeniesie się już do Anglii i rozwijać się będzie w teraźniejszości, zrównana z ziemią, dzika, wciąż jeszcze czerwona od wojennej krwi Warszawa, pozostanie synonimem moralnego zepsucia i mrocznego mistycyzmu.
Będzie też wspomnieniem niewłaściwych wyborów. Powróci w dialogach głównych bohaterów, którzy utyskiwać będą na to, co z miastem zrobili dziś urbaniści. Barker zaś, choć „Potępieńcza gra” jest jego debiutem literackim, da znać o swych talentach, łącząc horror psychologiczny z krwawymi, czasem mocno obrzydliwymi klimatami „gore”. Czyżby zakochał się w Warszawie na zabój?