Warszawa zbombardowana wierszami, czyli jak promować poezję

Nietypową formę promocji poezji pokazali w stolicy chilijscy artyści. Poeci spierają się o sens takich działań

Publikacja: 10.08.2009 11:16

Deszcz wierszy nad Warszawą

Deszcz wierszy nad Warszawą

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Red

„Chmura słów zawieszona w powietrzu nie zmienia wprawdzie historii danego miasta, ale nadaje jej nowy sens.” W ten sposób twórcy z grupy CasaGrande opisują swoją inicjatywę „Deszcz wierszy nad Warszawą”. Tekst ten znalazł się na wielu spośród 100 tysięcy tekturowych zakładek zrzuconych w sobotę na Starówkę. Akcja rozpoczęła się o 20.30 i trwała ponad pół godziny. Miała stworzyć kulturowy i historyczny pomost między Chile a Polską, oraz zwrócić uwagę na działania artystyczne jako formę pacyfizmu. Na ulotkach były wiersze 40 polskich i chilijskich autorów średniego pokolenia, których nazwiska niewiele mówiły przechodniom.

Chilijczykom udało się osiągnąć efekt zaskoczenia – niewiele osób wiedziało o happeningu, jednak kiedy z helikoptera zaczęły spadać ulotki, początkowe zdziwienie ustąpiło miejsca zaciekawieniu. Tłum biegał po Starym Mieście i Podwalu, nie do końca wiedząc, za czym. Nawet ci, którzy jako pierwsi zdobyli czerwone i czarne zakładki, nie wiedzieli, co trzymają w rękach.

[srodtytul] Atak na przestrzeń miejską[/srodtytul]

Tak jak planowali organizatorzy, po deszczu wierszy nie zostanie żaden ślad – ulotki szybko zostały pozbierane. Michał Zabłocki, poeta, autor tekstów piosenek min. Grzegorza Turnaua i prekursor nietypowych form promocji poezji, ma mieszane uczucia wobec takich jednorazowych poczynań.

- Wydaje mi się, że to inicjatywa dobra i niedobra zarazem — mówi „Rzeczpospolitej”. — Oczywiście, nic z niej nie pozostanie, bo samolot przelatuje, wiersze nikną pod nogami przechodniów i tyle wszystkiego. Głównie młyn na wodę mediów.

Wcześniej, jako twórca projektu „Multipoezja”, pisał z ludźmi wiersze na czatach, realizował telewizyjne wersje poezji, dzień w dzień przez rok wyświetlał wiersze na budynkach Krakowa i Warszawy. Zabłocki jest też pomysłodawcą „Chodnikowych wierszy” - wypisywania krótkich utworów na chodnikach 36 polskich miast. Największe wrażenie robił tekst, który pojawił się po śmierci Jana Pawła II: „On modli się za nami, a resztę zróbmy sami”. Poeta pytany w przeddzień warszawskiego happeningu o swoje akcje, mówi: — Chodzi w nich o to, żeby ludzie przyzwyczaili się do czytania wierszy w pewnych miejscach, a nie żeby wyczesać kasę z jakiejś dotacji i zniknąć za chmurami.

W zeszłym roku w warszawskim metrze przez miesiąc jeździły wiersze europejskich poetów. Imprezę współorganizował Instytut Książki, a służyła promocji europejskiej poezji. O powodzeniu może świadczyć fakt, że jesienią tego roku odbędzie się jej druga edycja. „Wiersze w metrze” inspirowały podobne projekty w Nowym Jorku czy Paryżu.

[srodtytul] Co zostanie poza zamętem[/srodtytul]

Działanie chilijskich artystów – choć jest niewątpliwie spektakularnym wydarzeniem wpisującym się w obchody rocznicy Powstania Warszawskiego - gubi sedno, czyli intymność poezji. Na widok ludzi tratujących się po wiersze niejednemu miłośnikowi poezji rosło serce, jednak dobiegające zewsząd pytanie „Co to jest? ” rodzi niepokój. Czy akcja – poza chwilowym zamętem, zostawi po sobie coś więcej. Inne zdanie ma w tej sprawie Jakub Winiarski, krytyk i poeta.

— Wszelkie formy promowania poezji są dobre — mówi „Rzeczpospolitej”. — Warto wykorzystywać każdą nadarzającą się możliwość zaprezentowania ludziom dorobku poetów. Lepiej, kiedy na głowy przechodniów spada konfetti z wierszy niż cokolwiek innego.

Pozostaje mieć nadzieję, że w domowym zaciszu niejedna osoba dokona nieoczekiwanego odkrycia poezji Bonowicza, Podgórnik czy chilijskich poetów. Podobnie podsumowuje akcję Zabłocki: — Oby na Warszawę spadały już tylko wiersze. I oby te wiersze były prawdziwą literacką bombą.

„Chmura słów zawieszona w powietrzu nie zmienia wprawdzie historii danego miasta, ale nadaje jej nowy sens.” W ten sposób twórcy z grupy CasaGrande opisują swoją inicjatywę „Deszcz wierszy nad Warszawą”. Tekst ten znalazł się na wielu spośród 100 tysięcy tekturowych zakładek zrzuconych w sobotę na Starówkę. Akcja rozpoczęła się o 20.30 i trwała ponad pół godziny. Miała stworzyć kulturowy i historyczny pomost między Chile a Polską, oraz zwrócić uwagę na działania artystyczne jako formę pacyfizmu. Na ulotkach były wiersze 40 polskich i chilijskich autorów średniego pokolenia, których nazwiska niewiele mówiły przechodniom.

Pozostało 82% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski