Spadkobiercy „krwawego Feliksa”

Miałem kiedyś wątpliwą przyjemność rozmawiać z byłym esbekiem. „Innej Polski niż PRL nie było. Służyłem więc naszemu państwu

Publikacja: 31.07.2010 04:04

Spadkobiercy „krwawego Feliksa”

Foto: Rzeczpospolita

Miałem oczywiście inne poglądy niż działacze opozycji, ale to nie oznacza, że byłem gorszym patriotą. Po prostu dzielił nas spór polityczny” – przekonywał. Podobnych argumentów używają także inni byli funkcjonariusze i ich dzisiejsi obrońcy.

To, jak fałszywa jest ta strategia obrony, ukazuje publikacja IPN „Czekiści”. To studium porównawcze tajnych policji powstałych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, gdy znalazły się pod sowiecką okupacją. „Czekiści” są pierwszą tego typu pracą na świecie, poszczególne rozdziały zostały napisane przez wybitnych specjalistów z poszczególnych państw.

Jaki obraz wyłania się z tego porównania? Nie ma oczywiście mowy o żadnych „suwerennych służbach działających dla dobra swoich krajów”. Każda z nich, z UB/SB na czele, była jedynie miejscową ekspozyturą NKWD/KGB. Ich struktura i metody operacyjne były dokładnym odwzorowaniem struktur i metod operacyjnych sowieckiej bezpieki. Rozkazy i najważniejsze decyzje zapadały w Moskwie.

Funkcjonariusze wschodnioeuropejskich służb do końca mówili o sobie z dumą: „czekiści”. Uważali się za spadkobierców „krwawego Feliksa”, którego portrety wisiały w ubeckich gabinetach od Tallina po Sofię. Skutki tego odczuwamy do dziś. Owi „czekiści” – jako przykładni podwładni – wszystkie najważniejsze akta wysyłali bowiem swoim prawdziwym dowódcom. A te dokumenty na pewno nie spłonęły.

[ramka]

[b]Czekiści[/b]

Instytut Pamięci Narodowej

Warszawa 2010[/ramka]

Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego
Literatura
Percival Everett „dopisał się” do książki Marka Twaina i zdobył Nagrodę Pullitzera
Literatura
Gwiazda talk-show i kandydat na prezydenta. Nie Stanowski, lecz Kołakowski