Jakub Żulczyk, lat 27, potrafi stopniować napięcie, jakby był uczniem Hitchcocka. Skojarzenie uprawnione, jako że „Instytut” to doskonały materiał na scenariusz.
[wyimek]
[link=http://www.empik.com/instytut-zulczyk-jakub,prod58665721,ksiazka-p]Zobacz na Empik.rp.pl[/link] [/wyimek]
Intryga powieści ma jeszcze inne filmowe koneksje – Bunuel i „Anioł zagłady”. Stare dzieło, sprzed prawie półwiecza – lecz metafora zbliżona. Przypomnę: u hiszpańskiego mistrza grupa notabli tkwi w pałacu, którego opuszczenie udaremnia im własna psychiczna niemoc. U Żulczyka siedmioro bohaterów nie może wydostać się z mieszkania krakowskiej kamienicy. Są uwięzieni przez kogoś z zewnątrz. Nie wiadomo, kogo w tym przypadku reprezentuje Anioł Zagłady, ale to także figura metaforyczna. Uwięzionym zdaje się, że mają do czynienia z bandą psychopatów, których nazywają – tu kolejna paralela – „Oni”.
Wydarzenia relacjonuje Agnieszka, prawna właścicielka odziedziczonej po babce nieruchomości. To właśnie tytułowy Instytut, jak informuje wizytówka przy domofonie.