To jedna z najciekawszych miłosnych historii XX-wiecznej literatury.
Zaczyna się w okupowanym Wiedniu. On ma 27 lat, ona 21. W przyszłości jej bohaterowie, Paul Celan i Ingeborg Bachmann, staną się wielkimi poetami języka niemieckiego. Początek jest piękny i niezwykle romantyczny. Bachmann pisze do rodziców: „... jest bardzo fascynujący, cudownie się we mnie zakochał, [...]. Aktualnie mój pokój zmienił się w łan maków, bo podoba mu się zasypywać mnie kwiatami tego gatunku”. Maki – kwiaty zapomnienia, niepamięci, może to nie była najlepsza wróżba dla tego związku, ale kto wtedy tak by o tym myślał? Na pewno nie młoda dziewczyna, szczęśliwa zainteresowaniem ze strony stojącego na progu kariery młodego poety. Jednak wkrótce Paul wyjechał do Paryża.
Paul Celan, urodzony w Czerniowcach z żydowskich rodziców, którzy zginęli w czasie wojny, przeżył okupację w rumuńskim obozie pracy. W 1948 r. był klasycznym bezpaństwowcem. Z Rumunii uciekł przez Węgry do okupowanego Wiednia. Tu poznał młodą Ingeborg Bachmann, Austriaczkę, córkę członka NSDAP od 1932 roku. Łączył ich język, mocniej – wzajemne uczucie i fascynacja, która przetrwała przez lata i pozostała najmocniejszym uczuciem w ich życiu.
W ich intrygującej korespondencji daje się zauważyć nierównoległość uczuć. Najpierw więcej pisze ona, potem on; następnie znowu ona; i w końcu to ona przerwie wymianę listów. W trakcie trwania miłosno-przycielskiej korespondencji i nieczęstych erotycznych spotkań on żeni się w Paryżu, ona zmienia kochanków – mentorów: pisarz Hans Weigel, kompozytor Hans Werner Henze i wreszcie i prozaik Max Frisch. Można śmiało rzec – imponująca lista, szczególnie jeśli dodać Celana, być może najwybitniejszego XX-wiecznego poetę języka niemieckiego.
Problemem w ich relacji była wzajemna ocena twórczości. Bachmann szybko orientuje się, z jakim talentem ma do czynienia. Celan jest mniej świadomy jej wielkiego poetyckiego i prozatorskiego talentu: wsłuchany w siebie, nie docenia Bachmann.