„Zły" to jeden z najlepszych polskich kryminałów. Leopold Tyrmand z wirtuozerią godną mistrza przekazuje mroczne tajemnice Warszawy z początku lat 50. XX w. W zakamarkach zrujnowanych kamienic czaiło się zło. Przed czytelnikiem maszeruje parada czarnych charakterów: Filip Merynos, Obywatel Kudłaty, Jerzy Meteor, Robert Kruszyna, Szaja... Po drugiej stronie barykady stoją wąsaty Juliusz Kalodont, nieoceniony reporter Kuba Wirus, przystojny doktor Witold Halski i urocza Marta Majewska (pierwowzorem postaci była pierwsza żona Tyrmanda, Małgorzata Rubel). Jest też wielu innych bohaterów powojennej Warszawy, stróżów porządku dnia codziennego.
A nad wszystkim czuwa „Zły", który ze złem walczy złymi metodami.
— A więc takie samo uderzenie, taka sama rana? — dziennikarz spojrzał na rannego. „Skądś znam tę twarz..." — pomyślał.
— Należy stąd wnosić, że facet ma świetną znajomość boksu i coś twardego w ręku. Czyż nie? — Halski uśmiechnął się z lekką drwiną.
— Jaki facet? Co za facet? Więc to, że biła za każdym razem ta sama ręka, przyjmuje pan jako pewnik? — dziennikarz szukał po kieszeniach. Wyciągnął mentolowe, poczęstował sierżanta i wetknął papierosa w usta rannego. — Chyba mu nie zaszkodzi? To te zdrowotne... — rzekł do Halskiego. Lekarz skinął przyzwalająco i przytknął zapałkę. Ranny zaciągnął się chciwie.