Wszystko, co wartościowe w naszej refleksji nad kapitalizmem, w tym i to, co mamy za wytwór duchowości ponowoczesnej, zawdzięczamy długiemu wiekowi XIX. Obfitował on w dzieła ważne, mądre i odważne w tym sensie, że podejmowano w nich palące problemy bez wahania i bez nadmiaru irytujących zastrzeżeń, z energią zdolną zrekompensować oczywiste wady argumentacji. '
Rok 1918 był ważną cezurą w dziejach myśli społecznej, wydaje się bowiem, że żaden z myślicieli, których dojrzałość przypadła po tej dacie, nie był w stanie zdobyć się na rozmach i bezkompromisowość, jakie cechowały klasyków. Uświadomiwszy sobie granice pewności poznania, postanowiliśmy w akcie ekspiacji zrezygnować z wszelkich prób dotarcia do nich i jęliśmy z zadowoleniem dreptać w kółko. Badając zagadkę naszej społecznej kondycji, skazani więc jesteśmy wciąż na te same stare narzędzia.
Trudno jednoznacznie orzec, jakie przyczyny zadecydowały o tym, że właśnie „Etyka protestancka" Maxa Webera przyćmiła i wyparła stopniowo konkurencyjne dzieła poświęcone dylematom modernizacji i kapitalizmu, równie niegdyś poczytne i – by tak rzec – równie rokujące. Nieżyczliwi twierdzą, że zawinił przypadek: Komuś Ważnemu (a mianowicie Talcottowi Parsonsowi, synowi pastora) Weber odpowiadał najbardziej, a tak się składa, że ów Ktoś grał pierwsze skrzypce w Najważniejszej Socjologii Świata (czyli amerykańskiej), i tak już zostało. Abstrahując od tego rodzaju historycznych smaczków, można się dziwić temu, jak łatwo Weber zdystansował swoich kolegów, zwłaszcza Georga Simmela.
Czytaj więcej w „Kulturze Liberalnej"
Georg Simmel, „Filozofia pieniądza", przeł. Andrzej Przyłębski, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2012.