Malarz opowieści bez końca

W Stalowej Woli możemy obejrzeć retrospektywną wystawę prac wybitnego twórcy komiksu Grzegorza Rosińskiego, który urodził się w tym mieście. To pierwsza tego typu wystawa w Polsce i największa w Europie

Publikacja: 30.07.2012 15:22

Grzegorz Rosiński

Grzegorz Rosiński

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Red

Artykuł pochodzi

z tygodnika "Przekrój"

Komiks nie jest częstym gościem w przestrzeniach muzealnych. Nie wszystkie komiksowe plansze pasują do białych ścian i oszklonych antyram. Szczególnie w dobie postępującej grafiki cyfrowej, gdzie w zasadzie często nie ma nawet szansy na pokazanie oryginalnych prac – wiele komiksów powstaje dziś na ekranach komputerów, więc do galerii jako ich nośniki mogłyby trafić co najwyżej twarde dyski. Grzegorz Rosiński komputera w pracy nie używa. Jeden z największych europejskich twórców komiksu, polski artysta, grafik, ilustrator tworzy w sposób klasyczny. Potrzebne mu są takie narzędzia, jak piórka czy różnej grubości pędzle, ale też na przykład ułamane patyki czy jego własna ręka.

Komiks na przekór

Warsztatu uczył się najpierw w warszawskim liceum plastycznym, potem na warszawskiej ASP, robiąc w 1966 r. dyplom w pracowni Jana Marcina Szancera, gdzie asystentem był Janusz Stanny. Ale myli się ten, kto myśli, że Rosiński zgłębiał w szkole, a potem na uczelni tajniki języka komiksu. Niestety historyjki obrazkowe nie cieszyły się w tamtym czasie popularnością w świecie artystycznym (o mały włos nie wyleciał przez nie ze szkoły). Był jednak urzeczony tym sposobem wyrazu – jako młody chłopak adaptował na komiksowe medium klasyczne powieści przygodowe i awanturnicze, jak chociażby „Wyspę Skarbów" Roberta Lewisa Stevensona. W ten sposób uczył się wcale nieprostego sposobu narracji łączącej obraz i słowo.

Po skończeniu studiów Rosiński na dobre zajął się pracą grafika. Spod jego ręki wychodziły rysunki satyryczne, ilustracje do książek i podręczników, okładki płyt czy karty pocztowe. Ale już w 1968 r. udało mu się na poważnie wrócić do komiksów i zostać ich etatowym twórcą. Najpierw dostał angaż jako jeden z rysowników serii o kapitanie Żbiku. Kilka lat później ilustrował „Pilota śmigłowca". W tym samym czasie powstały również m.in. trzy części „Legendarnej historii Polski", która była dla rysownika okazją do sprawdzenia się w zupełnie innej stylistyce, bez potrzeby realistycznego przedstawiania milicyjnych radiowozów czy wojskowych samolotów. Coraz bardziej ceniony twórca został kierownikiem artystycznym „Relaxu", magazynu poświęconego w całości komiksowi, gdzie również pojawiały się krótkie historie z jego rysunkami. Niestety naciski na publikowanie w periodyku „jedynie słusznych" w tamtym okresie treści zniechęciły artystę do kontynuowania tej przygody. Zresztą przed Rosińskim otworem stał już w tamtym momencie rynek franko-belgijski.

Thorgal i inne światy

Początkiem wielkiej kariery rysownika na Zachodzie był „Thorgal", projekt realizowany wspólnie z Jeanem Van Hamme'em, z wykształcenia ekonomistą, który zamiast pracować w korporacji, wolał spełniać się jako autor komiksów. W 1976 r. Rosiński podjął się pracy nad tytułem, który do dziś jest jedną ze sztandarowych serii europejskich. Celowo unikając jakichkolwiek skojarzeń politycznych, „Thorgal" został osadzony w bliżej nieokreślonym czasie, w realiach średniowiecza. Bohaterem został dzielny i prawy potomek ludzi przybyłych z gwiazd, wychowany wśród wikingów. W przygodowej serii najbardziej wyraziste okazały się relacje rodzinne, które przyciągnęły do „Thorgala" rzesze wiernych czytelników, usatysfakcjonowanych nie tylko oryginalnymi scenariuszami, łączącymi wątki heroic fantasy z domieszką science fiction, lecz również przepięknymi rysunkami polskiego rysownika, którego nazwisko nie było przecież dla Belgów i Francuzów wcale proste do wypowiedzenia. Rosiński doskonale wczuł się w opisane realia. Doskonaląc na przestrzeni lat swój warsztat, dojrzewając razem z bohaterami sagi, kreował wspólnie ze scenarzystą prawdziwe i poruszające perypetie rodziny, która walczy z przeciwnościami losu, starając się znaleźć dla siebie spokojne miejsce w świecie.

Ugruntowując swoją pozycję na rynku franko-belgijskim, Rosiński pracował dla dwóch dużych wydawnictw: Dupuis i Le Lombard. Obok wydawanego w odcinkach „Thorgala", dla tego drugiego w 1980 r. rozpoczął pracę nad „Yansem" (w oryginale „Hansem") pisanym przez uznanego scenarzystę André-Paula Duchateau. Wpisany w konwencję gatunku science fiction tytuł przybliżał świat, gdzie tytułowy bohater walczył z systemem podobnym totalitaryzmowi. To właśnie polityka była powodem, dla którego Rosiński zdecydował się opuścić ojczyznę. Kiedy w czasie stanu wojennego okazało się, że narysowane przez niego plansze kolejnych przygód Thorgala nie mają szansy trafić za zachodnią granicę, postanowił ratować swoją karierę. W 1982 r. wyjechał z Polski i został w Belgii, dokąd niedługo potem zabrał swoją rodzinę.

Opublikowany przez wydawnictwo Castermann „Szninkiel" był szczególnym przedsięwzięciem zrealizowanym wspólnie ze scenarzystą „Thorgala". Jean Van Hamme pozwolił sobie w nim na wiele nawiązań do Nowego Testamentu, tworząc pełną emocji ilustrowaną przypowieść wpisującą się w klasykę komiksu europejskiego. Udało mu się to dzięki wyczuciu Rosińskiego, który narysował ten komiks w czerni i bieli, dając dowód na to, jak doskonale potrafi wykreować od podstaw wyimaginowany i barwny świat przy użyciu samych tylko plam czerni na białym tle.

Rosiński starannie dobiera sobie scenarzystów, chciał pracować z najlepszymi, nad czym przez lata pieczę sprawowała jego żona Kazimiera, pełniąca funkcję menedżerki, lecz przede wszystkim czuwająca nad nim dobra dusza. Dziś dba o to ich syn Piotr. Do udanych projektów należy zaliczyć współpracę z Jeanem Dufax i zrobiony dla wydawnictwa Dargaud dyptyk „Skarga Utraconych Ziem", który bardzo szybko przerodził się w tetralogię. Po raz kolejny Rosiński odnalazł się w świecie średniowiecznego fantasy, ale nie zdecydował się na kontynuację tego cyklu tylko dlatego, by móc poświęcić się „Thorgalowi". Z tego samego powodu, po kilku latach pracy nad „Yansem" scedował rysowanie kolejnych albumów na Zbigniewa Kasprzaka.

Opowieść nabiera kolorów

Tworząc z początkiem nowego millennium „Western", ponownie do scenariusza Van Hamme'a, Rosiński realizował swoje marzenie, historię osadzoną w realiach Dzikiego Zachodu. Po latach pracy jedynie w czerni i bieli (od początku lat 90. pomagała mu kolorystka) postanowił zmienić warsztat. Jak sam mówi, w przypadku każdego tematu artysta powinien poszukiwać adekwatnych środków wyrazu. I tak „Western" powstał w kolorze, z planszami imitującymi sepiowe fotografie z okresu kolonizacji Ameryki przez osadników z Europy. Album został uzupełniony o powstałe na jego potrzebny obrazy przedstawiające scenki rodzajowe w stylu z epoki. W ten sposób wyreżyserowana dramatyczna historia jednorękiego rewolwerowca okazała się strzałem w dziesiątkę.

Za swego rodzaju przełom w podejściu Rosińskiego do tworzenia komiksu przyjąć jednak należy inspirowany XIX-wiecznym malarstwem dyptyk „Zemsta hrabiego Skarbka" do scenariusza Yvesa Sentego, w którym czytelnik odnajdzie intrygę inspirowaną „Hrabim Monte Christo" Alexandra Dumasa, nawiązania do historii Polski, postać Fryderyka Chopina, a nawet piratów. Komiks powstał w technice bezpośredniej pracy z kolorem (fr. la couleur directe), z zastosowaniem pełnej palety barw (w przeciwieństwie do „Westernu"). Rosiński pracował w większych niż zwykle formatach (A1), w związku z czym każdy z kadrów jest na dobrą sprawę pełnoprawnym dziełem sztuki. Zaprezentowane w sekwencji i opatrzone dialogami obrazy wprowadzają czytelnika w świat pełen scen batalistycznych i marynistycznych, wiernie oddanych uliczek Paryża epoki Balzaca, wyrazistych postaci. Od kilku lat w malarskiej technice Rosiński tworzy kolejne albumy „Thorgala".

Podążyć jego ścieżką

Malarstwo jest jedną z tych rzeczy, które sprawiają artyście najwięcej przyjemności. Dość powiedzieć, że całkiem niedawno namalował wielkoformatowe obrazy dla belgijskiego Muzeum Cinquantenaire, na których znajdują się scenki rodzajowe z czasów panowania dynastii Merowingów. Poza tym wszystkie okładki do swoich komiksów Rosiński tworzy w formie obrazów olejnych.

Obejrzenie wystawy prac Grzegorza Rosińskiego w stalowowolskim muzeum jest spotkaniem z kulturą popularną w jej najlepszym wydaniu, a także możliwością poznania ścieżki, jaką przeszedł polski artysta obdarzony ogromną wrażliwością i talentem. Rosiński urodził się właśnie w Stalowej Woli, dokładnie 3 sierpnia 1941 r. Dziś mieszka w Szwajcarii, w malowniczej alpejskiej miejscowości, która od lat inspiruje go do tworzenia coraz piękniejszych i dojrzałych dzieł.

Jakub Syty jest psychologiem, wykładowcą na KUL, z zamiłowania kolekcjonerem i teoretykiem komiksu, autorem bloga „Thorgalverse"

Artykuł został opublikowany

w tygodniku "Przekrój"

w lipcu 2012 roku

Artykuł pochodzi

z tygodnika "Przekrój"

Pozostało 100% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski