Zdobywca Nike 2012 ma 56 lat, ma w swoim dorobku dwie głośne powieści – „Terminal" oraz „Tworki", jest także historykiem literatury, tłumaczem książek Milana Kundery, Emila Ciorana i Rolanda Barthesa. Marek Bieńczyk opublikował ponadto kilka zbiorów esejów. Należy do nich równieź „Książka twarzy", zbiór tekstów, których bohaterami są tak różne postaci jak Charles Baudelaire i Kazimierz Górski, Zygmunt Krasiński i Leo Beenhakker. Przed tegorocznym sukcesem był wcześniej trzykrotnie nominowany do nagrody Nike.
– Bieńczyk wykazał się wielką brawurą, potrafiąc pod jednym tytułem pomieścić tyle twarzy – powiedział przewodniczący jury, Tadeusz Nyczek, ogłaszając werdykt w niedzielny wieczór w Bibliotece Uniuwersytetu Warszawskiego.
Sam laureat przyznał, że może dzięki temu wyróżnieniu ustali wreszcie definicję eseju, gatunku, którego ojcem jest XVI-wieczny pisarz Michał de Montaigne. – Kiedyś uważałem, że esej powstaje w całkowitym odosobnieniu w zamkowej wieży i nikt go nie chce czytać – powiedział odbierając Nike. – Kiedy później miałem okazję oglądać we Francji rękopisy Montaigne'a, że esej może być doceniony dopiero po 500 lat. Dzięki tej nagrodzie zaczynam wierzyć, iż może to się stać znacznie szybciej.
Tadeusz Nyczek przyznał natomiast, że jury miało duży problem z wyłonieniem zwycięzcy, tak wyrównany był poziom finalistów. Świadczy o tym również fakt, że w plebiscycie czytelników zwyciężyła biografia Czesława Miłosza autorstwa Andrzeja Franaszka.
Pozostałe tytuły z finałowej siódemki, których autorzy otrzymali honorowe Złote PIóro to: biografia Jerzego Nowosielskiego „Nietoperz w świątyni" Krystyny Czerni, dwie książki reporterów – „Dom żółwia. Zanzibar" Małgorzaty Szejnert oraz „Miedzianka. Historia znikania" Filipa Springera, tom wierszy „Imię i znamię" Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego oraz zbiór opowiadań „Włoskie szpilki" Magdaleny Tulli. Jak widać, nie był to rok szczególnie udany dla polskiej beletrystyki