Gułag oczami strażnika

"Strażnik Gułagu" Iwana Czistiakowa, obok "Archipelagu GUŁag" Aleksandra Sołżenicyna i "Kronik kołymskich" Warłama Szałamowa powinien stanąć na półce w każdej biblioteczce.

Publikacja: 23.10.2012 14:52

"Strażnik Gułagu" Iwan Czistiakow

"Strażnik Gułagu" Iwan Czistiakow

Foto: Materiały Promocyjne

Ale znaku równości pomiędzy tymi książkami stawiać nie należy.

Sołżenicyn i Szałamow trafili na zsyłkę z osławionego artykułu 58 k.k., Czistiakow był niejako po drugiej stronie barykady. Czytając "Archipelag GUŁag" i "Kroniki kołymskie" strażników z oddziałów wartowniczych NKWD odbieramy jako oprawców znęcających się nad zekami, albo nie dostrzegamy w ogóle. Czistiakow miał pecha i został skierowany do odsłużenia obowiązkowej służby wojskowej właśnie w oddziałach NKWD.

Zobacz na Empik.rp.pl

Kim był zanim trafił na budowę linii kolejowej na jednym z odcinków Bajkalsko-Amurskiej Magistrali Kolejowej (BAM)? Nie mamy pewności, ale raczej był moskiewskim inteligentem, który spędził rok w łagrze, prowadził tam dziennik, starał się rysować i jakoś przeżyć. Z zapisków i jedynego, niewyraźnego zdjęcia możemy wywnioskować, że był trzydziestoletnim mężczyzną, miał wykształcenie średnie techniczne i został wydalony z partii komunistycznej.

Oryginał dziennika znajduje się w archiwum towarzystwa Memoriał w Moskwie. Autor był represjonowany w latach 1937-1938, a na samym początku wojny z Niemcami, w roku 1941, zginął na froncie w obwodzie tulskim. Dziennik Czistiakowa trafił do Memoriału przypadkiem, odnaleziony w papierach zmarłej, dalekiej krewnej.

Na odcinek BAM-u trafił w okresie przed "wielkimi czystkami", większość zeków to skazani z artykułu 35 k.k. - głównie "element szkodliwy społecznie: włóczędzy, prostytutki i drobni przestępcy kryminalni". Czistiakow nie wspomina o żadnym ze skazanych z politycznego paragrafu.

Autor prowadzi dziennik ze zwykłymi, codziennymi zapisami. Chce tylko przeżyć i w wrócić do Moskwy, ale od pewnego momentu czuje, że jego losy mogą potoczyć się inaczej, bo zwierzchnicy nie kryją, że go nie zwolnią po odbyciu służby: "Powołano was do wojska, Gdyby nie wzięli do ochrony, to wzięliby do jednostki kadrowej. Dlatego was nie zwolnimy i do Moskwy nie pojedziecie". "Ale numer! Pomocnik do spraw politycznych obwinia mnie, że zajmuje się rysowaniem, fotografią itd. Że odwiedzam falangi (brygady robotnicze skazanych), rano wyjdę, a wieczorem z powrotem, a w tym czasie jeszcze rysuję i szkicuję". Znaczy, że ja nie pracuję!"

Skłania się ku myśli, że jedyna możliwość powrotu to: "trzeba będzie jednak dostać wyrok i wyjechać. Przecież nie tylko ja jeden będę karany w ZSRR. Ludzie żyją i żyć będą." Dziennik nie zdradza dlaczego autor był represjonowany i z jakiego paragrafu ostatecznie skazany.

"Strażnik Gułagu"

jest prawdziwym świadectwem stalinowskich łagrów. Strony przerażają czytelnika wszechobecnym brudem, nędzą egzystencji i mrozem na ścianach nieogrzewanego baraku. Przeczytać trzeba koniecznie!

Ale znaku równości pomiędzy tymi książkami stawiać nie należy.

Sołżenicyn i Szałamow trafili na zsyłkę z osławionego artykułu 58 k.k., Czistiakow był niejako po drugiej stronie barykady. Czytając "Archipelag GUŁag" i "Kroniki kołymskie" strażników z oddziałów wartowniczych NKWD odbieramy jako oprawców znęcających się nad zekami, albo nie dostrzegamy w ogóle. Czistiakow miał pecha i został skierowany do odsłużenia obowiązkowej służby wojskowej właśnie w oddziałach NKWD.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski