Alice Munro,
Za kogo się uważasz
,
Aktualizacja: 27.10.2012 10:35 Publikacja: 28.10.2012 15:00
Foto: EAST NEWS
Alice Munro,
Za kogo się uważasz
,
W.A.B.
Najnowsza książka Munro to ten przypadek, gdy angielskie przysłowie: „Nigdy nie oceniaj książki po okładce" powinniśmy rozumieć dosłownie. Malująca oczy blondynka, owinięta ręcznikiem, przywodzi na myśl raczej romansidło w stylu „50 twarzy Greya" niż pełną subtelności i celnych spostrzeżeń błyskotliwą prozę Munro.
Wydana pierwotnie w 1978 r. quasi-powieść „Za kogo ty się uważasz" przyniosła kanadyjskiej pisarce szacowną The Governor General Award. W Polsce jak dotąd ukazały się cztery tomy jej opowiadań: „Za dużo szczęścia", „Uciekinierka", „Kocha, lubi, szanuje" oraz „Widok z Castle Rock" – wspominkowy tom, będący ukłonem w stronę przodków, o których pamięć, a w raz z nimi historyczne wydarzenia, pisarka przywołuje. Zresztą to ciągłe oglądanie się za siebie, opisywanie miejsc i widoków z dzieciństwa to znak rozpoznawczy Kanadyjki. O Munro mówi się, że jest mistrzynią anegdoty, i właśnie wokół anegdoty buduje ona treść swoich opowiadań, porównywanych do miniatur Vermeera – jest w nich zawarta cała gama emocji, wszystkie odcienie relacji międzyludzkich.
Podobnie jest i tutaj. Jak wyznała autorka, samo wyrażenie „za kogo się uważasz" pojawiło się w liście, jaki jeden z mieszkańców rodzinnej miejscowości Munro – Wingham – wysłał pisarce, gdy nie spodobało mu się napisane przez nią autobiograficzne opowiadanie „Home". Bezczelne pytanie stało się inspiracją i pomysłem na całą książkę. Powraca w niej ono co chwila, padając z ust nauczycieli, znajomych, brata czy macochy głównej bohaterki.
W swoich opowiadaniach Munro zawsze wykorzystywała wątki autobiograficzne. Nie inaczej jest i tutaj – Rose mieszka w dzielnicy Ontario o nazwie Hanratty, miejscu na granicy wsi i miasta, żywcem wyjętym ze wspomnień Munro o rodzinnym Wingham. Tak jak Munro w młodości Rose cały czas ucieka od przeszłości i ubogiego pochodzenia – w kolejne szkoły, coraz dalej od miejsca urodzenia, w końcu wybiera zawód jakby na przekór tradycji rodzinnej – zamiast konkretnego fachu zostaje aktorką. I jak to u Munro, życie jej bohaterów nie układa się tak, jak sobie tego życzą: mężczyźni pojawiają się i znikają, kariera nie osiąga zadowalającego poziomu, a niskie poczucie wartości nasza bohaterka nadrabia w towarzystwie sarkastycznym humorem i ubarwionymi anegdotkami na temat pochodzenia.
To uczucie bycia na granicy pomiędzy światami z jednej strony jest powodem kompleksów Rose, a z drugiej motorem napędzającym ją do wyrwania się z – w jej mniemaniu – nieciekawego, ubogiego i gorszego świata. Ale życie – nieusłane niestety różami – zawsze zaskakuje. Gdy Rose wraca po latach do domu, przekonuje się, że to, czego zawsze szukała, czekało na nią na miejscu.
Zwodniczość losu i nieoczekiwane jego zwroty to ulubione tematy Munro, która lubi nam przypominać, że życie to nieustające ucieczki i nieuchronne powroty.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Uważam Rze
Alice Munro,
Za kogo się uważasz
Środowisko kultury żegna Stanisława Tyma, odbiorcy jego filmów, sztuk, felietonów nie mogą się pogodzić ze śmiercią artysty. Warto przypomnieć jego związki z naszą gazetą.
Całe dakady dla recepcji Franza Kafki zostały stracone – mówi Reiner Stach, autor trzytomowej biografii autora „Procesu”.
W zamkowych Arkadach Kubickiego w czwartek rozpoczęły się Targi Książki Historycznej, organizowane przez Fundację Historia i Kultura.
„Rozdroże kruków" to zapowiadana na 29 listopada nowa część przygód Geralta. Książka, którą wyda SuperNOWA, jest zaskakującym prequelem. Fragment poznali już czytelnicy „Nowej Fantastyki”.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
„Niewygodna” Patrycji Volny, córki „barda Solidarności”, to oskarżenie rzucone słynnemu ojcu, ale i innym mężczyznom z życia modelki, wokalistki, aktorki.
Amerykańscy jurorzy docenili historię polskiego producenta ciężarówek.
Środowisko kultury żegna Stanisława Tyma, odbiorcy jego filmów, sztuk, felietonów nie mogą się pogodzić ze śmiercią artysty. Warto przypomnieć jego związki z naszą gazetą.
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Lubię też wyrażać swoich bohaterów poprzez muzykę – ich upodobania pomagają mi ich lepiej zbudować.
System szkolnictwa za panowania Ludwika XVI wypuszczał najlepiej wykształconych naukowców i technokratów na świecie.
Na papierze „Dzień” brzmi jak telenowela o nowojorskim patchworku. Za sprawą talentu Michaela Cunninghama staje się dramatem o tym, jak pandemia zwolniła wielu ludzi z uciążliwych obowiązków. Nie muszą już chodzić do biura czy odprowadzać dzieci do szkoły, ale stają się jeszcze bardziej samotni.
Nie jestem piewcą jakiejś utopii, w której Krzysztof Bosak będzie szedł wraz z Donaldem Tuskiem w kwietnym wieńcu na szyi i śpiewał „Kumbaya, oh, Lord, kumbaya”. Rywalizacja jest i niech dalej będzie, ale chodzi o to, żeby wyżej punktowana była współpraca.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas