Akcja rozgrywa się w Bostonie i w Tampie na Florydzie. Pierwsze miasto to rodzinne strony autora. Florydę zna od czasów studenckich. Pisze zatem o bliskich mu miejscach, choć opisuje je przed 80 laty. Głównym bohaterem jest Joe Coughlin, poznajemy go, gdy stoi w wiadrze z cementem i czeka, aż zostanie wyrzucony do wód Zatoki Meksykańskiej.
Zaczyna wspominać swoje życie i cofamy się do 1926 r. Joe ma wtedy 20 lat, jest drobnym gangsterem, jeszcze nikogo nie zabił, ale to tylko kwestia czasu. Na razie gangsterskie życie jest kaprysem, formą buntu wobec ojca, skorumpowanego kapitana bostońskiej policji.
W Bostonie trwa wojna o dominację nad handlem nielegalnym alkoholem. Joe należy do grupy Irlandczyka Tima Hickeya, który prowadzi wojnę z Albertem White'em. Na dodatek Joe wdaje się w romans z Emmą Gould, kochanką White'a. Sytuacja jest więc podwójnie skomplikowana.
Atrakcji w powieści jest mnóstwo: Ku-Klux-Klan, religijny ruch pod przywództwem nawróconej prostytutki, kubańscy wojownicy walczący z amerykańską dominacją na ich wyspie, narkomania i baseball. Jednym słowem – Ameryka w pigułce. Nie brakuje też trzymających w napięciu scen akcji, jak mordercze pojedynki w więzieniu, uliczne strzelaniny, wysadzanie okrętu marynarki wojennej czy samolotowy ostrzał łodzi z karabinów maszynowych.
Szlachetny eksperyment, jak bywa określana prohibicja, nie zdołał wykorzenić pijaństwa z amerykańskiego społeczeństwa. Pili podobnie jak przed zakazem, choć kosztowało ich to drożej. Na dodatek 18. poprawka do konstytucji okazała się źródłem olbrzymich nielegalnych dochodów i spowodowała rozwój zorganizowanej przestępczości na niewyobrażalną skalę.