Skąd ta siła? Zaryzykowałbym tezę, że jest nią zaufanie do czytelnika: „Karta" jako jedyna na taką skalę w miejsce artykułów i interpretacji podsuwa źródła i relacje. Dopuszczeni do głosu świadkowie – kronikarze międzywojennej Łodzi, polscy zesłańcy, berlińscy powstańcy i Wiktor Woroszylski w zapiskach sporządzanych na chwilę przed Sierpniem '80 – opisują swój świat.
Czytelnicy postawieni są w uprzywilejowanej sytuacji kogoś, kto może z konkurujących, nieraz sprzecznych, głosów, ułożyć obraz przeszłości. W czasach trzydaniowych obiadów instant taka samodzielność i bezpośredniość doświadczenia to rzecz bezcenna.
A jeszcze zdjęcia. Nierozmyte kiepskim drukiem, niemżące na ekranie, ostre – okna otwierające się na przeszłość, przez które wyglądać można godzinami.
Charkowski plac Dzierżyńskiego ze świetną sowiecką architekturą modernistyczną lat 30. z wiszącym na fasadzie portretem Führera w okresie, kiedy miasto to było pod okupacją niemiecką.
Dalej łódzki Park Kolejowy w roku 1936 i dwie ławki po dwóch stronach żwirowej alejki. Na jednej – mężczyźni w kapeluszach i bez wyjątku brodaci, na drugiej – również w kapeluszach, lecz z wąsikami frantów i z modniejszymi laskami, spoglądają na siebie bez sympatii, lecz i bez zdziwienia, jeszcze niezdający sobie sprawy z tego, że czeka ich los „dwóch najsmutniejszych narodów Ziemi".