Irenę Helman Władysław Broniewski poznał najprawdopodobniej na początku 1933 r. w Śródborowie. Ona miała 22 lata, a on 36, żonę Janinę i kilkuletnią córkę Ankę, którą uwielbiał. Dla Ireny stracił głowę.
„Co będzie? Ponosi i roznosi mnie! Przedwczoraj w Śródborowie razem wymyśliliśmy wiosnę i pewnie od tego zginiemy. Niebo jest takie głupio niebieściutkie, że chyba i umrzeć pod nim nie żal. Zresztą po co umierać? Czyż nie lepiej zajmować się wiosenną gramatyką: ja kocham, ty kochasz, on kocha itd". — pisał.
Urocza, inteligentna, pochodząca z żydowskiej rodziny dziewczyna była studentką prawa. Studia przerywała kilkakrotnie z powodu trudnej sytuacji materialnej i choroby. W Śródborowie pracowała jako nauczycielka. Jej bliscy byli przeciwni znajomości z Władysławem Broniewskim, matka zamykała Irenę w domu, chodziła na skargę do żony poety, a brat pojedynkował się z nim na szable. Na szczęście poza okaleczeniami nic się nie wydarzyło.
Żona o romansie dowiedziała się dosyć szybko. „Władka widuje się z pewną dziewczyną" cytowała później we wspomnieniach pt. „Maje i listopady". Zdegustowana sytuacją uniosła się honorem i proponowała mężowi, „żeby się z nią związał, także oficjalnie".