To drugi tzw. operowy Oscar dla Polaka w tym roku. Takim prestiżowym wyróżnieniem uhonorowano również Waldemara Dąbrowskiego, za całokształt jego aktywności nie tylko jako dyrektora Teatru Wielkiego–Opery Narodowej, ale i w międzynarodowych organizacjach oraz jako współtwórcy wielu przedsięwzięć koprodukcyjnych z czołowymi teatrami Europy i Ameryki.
Krzysztof Warlikowski był w tym roku nominowany także w kategorii: najlepszy reżyser, ale otrzymał nagrodę za swój spektakl. Najlepszą reżyserką uznano natomiast Katie Mitchell, polskim widzom znanym z oryginalnej inscenizacji „Peleasa i Melizandy” Debussy’ego w Operze Narodowej (była to kolejna koprodukcja naszgego teatru).
Co ciekawe, premiera „Z domu umarłych”, który w londyńskiej Covent Garden odbyła się w marcu 2018 roku, nie u wszystkich recenzentów brytyjskich zdobyła słowa uznania. Zdecydowanie bardziej entuzjastyczne przyjęto późniejsze przeniesienie tego spektaklu do La Monnaie w Brukseli.
To był jednak także rok bardzo udany dla Leoša Janáčka. W kategorii: najlepszy festiwal Oscarem nagrodzono Janáček Brno Festival, zorganizowany na przełomie listopada i grudnia 2018 roku przez Teatr Narodowy w tym mieście. Okazało się to wydarzenie bez precedensu w promocji wybitnego czeskiego kompozytora. Na ten festiwal przyjechali widzowie z około trzydziestu krajów.
My wciąż powinniśmy uczyć się od Czechów, jak promować własną muzykę, choć na tym polu działamy coraz skuteczniej. Inscenizacja„Manru” Ignacego Jana Paderewskiego, zrealizowana wspólnie przez Operę Narodową i Teatr Wielki w Poznaniu, była w tym roku nominowana do International Opera Award. W tej kategorii – dzieło odkryte na nowo – wcześniej Oscara zdobyła „Goplana” Władysława Żeleńskiego wystawiona w Operze Narodowej.