W piątek 25 października w stołecznym Klubie Stodoła rozpoczyna się festiwal Jazz Jamboree, jedna z najstarszych imprez tego typu na świecie. Festiwal otworzy kwintet młodych polskich jazzmanów: saksofonisty Kuby Więcka i pianisty Mateusza Gawędy, a ich gościem będzie utytułowany awangardowy trębacz z Nowego Jorku Ralph Alessi. Kolejną gwiazdą z Ameryki będzie dziś basista Jamaaladeen Tacuma.
Większość dużych polskich festiwali jazzowych odbywa się jesienią, inaczej niż na świecie, gdzie te największe grzeją się w promieniach letniego słońca. Koniec października był od dziesięcioleci czasem jazzowej ekstazy dla miłośników tej muzyki tłoczących się w Sali Kongresowej podczas legendarnego festiwalu Jazz Jamboree. Tu przyjeżdżali tłumnie jazzowi zapaleńcy z tzw. demoludów. Teraz Jamborka, jak ten festiwal był pieszczotliwie nazywany, przeżywa drugą młodość i jak za dawnych czasów odbywa się w warszawskim klubie Stodoła.
Jazz Jamboree proponuje po trzy zespoły dziennie i emocjonujące występy dwóch tytanów jazzu w niedzielę 27 października na finał imprezy.
- Mamy w programie ciekawe, międzynarodowe projekty polskich jazzmanów, co wyróżnia Jazz Jamboree na tle innych festiwali – powiedział „Rzeczpospolitej” Mariusz Adamiak, organizator i szef JJ. - Zostały przygotowane przez samych muzyków z ich inicjatywy, jako organizatorzy nic nie sugerowaliśmy. W programie będą oczywiście gwiazdy, największe w niedzielę, kiedy wystąpią zespoły gitarzysty Johna McLaughlina i skrzypka Jeana Luca Ponty’ego z programem „The Atlantic Years”. Będą też Brytyjczycy, m.in. zespół Get The Blessing, którego sekcja rytmiczna wywodzi się z popularnego zespołu Portishead.
- Czarnym koniem festiwalu może okazać się belgijska wokalistka Melanie De Biasio podkreśla Adamiak. - Ma specyficzny styl, który z pewnością nie jest jazzowy, muzycy grają bardzo oszczędnie, jej koncerty są wręcz teatralne. Jestem pewien, że będzie się podobać naszej wymagającej publiczności. Dla kontrastu wystąpi po niej hammondzista Lucky Peterson, będzie totalna zmiana nastroju. Tego samego dnia zagra saksofonistka Melissa Aldana, już w roli gwiazdy, z czego bardzo się cieszę. Na deser 7 listopada wystąpi gitarzysta Marc Ribot. Koncert odbędzie się w Bemowskim Domu Kultury10 dni po głównej części festiwalu, ale nie chcieliśmy rezygnować z możliwości przedstawienia jego projektu „Songs of Resistance”. Część koncertu będzie instrumentalna, a część wokalna. Oczywiście Marc Ribot będzie śpiewał, a robi to bardzo dobrze – podkreślił Adamia.