Tate Modern, główna galeria sztuki współczesnej nad Tamizą, jest oczywiście zamknięta do początku maja z powodu pandemii, jak wszystkie brytyjskie muzea i galerie. Ale publiczność może online zobaczyć sporo obrazów Warhola i przeczytać przewodnik po wystawie. A kiedy znów stanie się dostępna na żywo, przekonamy się, że ten nowy pokaz, pierwszy od 20 lat w Tate w całości poświęcony „papieżowi popartu", jest niezwykle dynamiczny. Szokuje kontrastem między zadufaniem i beztroską popkultury a niepokojącym finałem, jakby przepowiadającym czas, który obecnie przeżywamy.
Ale wyjściowe założenie wystawy nie miało nic wspólnego ze złowieszczą futurologią. Kuratorzy najpierw zadali proste pytania. Kim jest dzisiaj dla nas Andy Warhol, urodzony w Pittsburgu w 1928 r. syn łemkowskich grekokatolików, którzy wyemigrowali ze Słowacji? Jaki wpływ wywarł na współczesną sztukę? Czego jeszcze o nim nie wiemy? Czy jako ikona popkultury stał się klasykiem, czy ciągle nas inspiruje? Chcieli sprawdzić, czy z dzisiejszej perspektywy zmienił się wizerunek Warhola i odbiór jego sztuki.
50 razy Marilyn Monroe
Na londyńskiej wystawie można więc zobaczyć kultowe dzieła z początku lat 60., jak obrazy ze zwielokrotnionymi puszkami zupy Campbell i butelkami coca-coli, przypominające, że Andy Warhol podniósł do rangi sztuki konsumpcyjne produkty i chętnie wykorzystywał chwyty oraz techniki reklamowe. Artystyczna rewolucja popartu polegała właśnie na zniesieniu wszelkich podziałów i hierarchii w sztuce.
Są też wizerunki celebrytów – podwójny portret Marlona Brando i poczwórny Elvisa Presleya. No i słynny „Dyptyk Marilyn Monroe" z 1962 roku, powstały po jej tragicznej śmierci, z 50-krotnym powtórzeniem zdjęcia gwiazdy, które reklamowało prawie dekadę wcześniej film „Niagara". W pracy Warhola o rozmiarach billboardu połowa tych zdjęć jest kolorowa i pełna energii, a połowa czarno-biała, jakby zanikająca. Te wizerunki pokazują, w jaki sposób Warhol kreował idoli popkultury, łącząc fotografię, malarstwo i technikę druku (sitodruk) na płótnie. Na idola kreował też samego siebie – w niezwykle ekspresyjnym autoportrecie z lat 80., popularnie zwanym „peruką strachu", w którym zmodyfikował swoje zdjęcie w rozwichrzonej peruce.
Solówki przed kamerą
Drugi wyrazisty wątek pokazuje Warhola jak twórcę multimedialnego. Jedna z sal została przeobrażona w Fabrykę, czyli słynne studio Warhola o ścianach pokrytych srebrną folią. Tak wyglądało jego pierwsze nowojorskie studio w 1963 roku, w którym artystyczne życie przypominało permanentny performans. Przez Fabrykę przewijały się tłumy artystów znanych (m.in. Bob Dylan, Allen Ginsberg, Edie Sedgwick, Jane Holzer, Marcel Duchamp) i nieznanych, które obecności tam zawdzięczały swoje 15 minut sławy. Warhol często ich filmował. Twórcy wystawy przypominają, że w latach 1963–72 nakręcił ponad 500 filmów z przewijającymi się przez studio ekscentrycznymi osobowościami, łamiąc przyjęte metody tworzenia. Na ekranie można oglądać krótkometrażowe filmy, rejestrujące trzyminutowe „solówki" gości przed kamerą. Kuratorzy zauważają, że to prekursorskie realizacje wobec vlogów w dzisiejszych mediach społecznościowych i na YouTubie.