[b]Rz: Pana nowy solowy album nosi tytuł „One Eye to Morocco”. Coraz więcej muzyków jeździ do Maroka, U2 nagrali tam nową płytę. Dla pana to ważne miejsce?[/b]
Ian Gillan: Byłem w Maroku, Marrakesz jest niezwykle egzotyczny, bardzo hipisowski. Trudno zapomnieć zapachy arabskiego bazaru, zup i owoców. Ale przecież każdy kraj jest egzotyczny dla kogoś, kto tam się nie urodził i nie mieszka. Tytuł zaś ma związek z Kazimierzem.
[b]Krakowskim czy nad Wisłą?[/b]
Z żydowską dzielnicą Krakowa. Siedziałem ze znajomymi w kawiarni, słuchałem historii o Oskarze Schindlerze, a Tomasz Dziubiński, szef Metal Mind Production, zauważył: „Ian, widzę, ze masz oko na Maroko”. Patrzyłem ukradkiem na niezwykle atrakcyjną damę, ale nie zrozumiałem, o co chodzi. Tomasz wytłumaczył mi wtedy, że o kimś rozkojarzonym mówi się w Polsce, że ma „jedno oko na Maroko, a drugie na Kaukaz”.
[b]Teksty sugerują jednak, że komponując album, był pan niezwykle skupiony. Śpiewa pan w tytułowej kompozycji o samotności w hotelowym pokoju, bez czekania na telefon, zanurzony w myślach i marzeniach. Czy ten opis jest kluczem do płyty?[/b]