Przed dwoma laty Stone, zaskoczona znakomitym przyjęciem w Sali Kongresowej, obiecywała wrócić do Polski. Nie wydała w tym czasie nowej płyty, ale mało prawdopodobne, by jej koncert w Warszawie był powtórzeniem programu z pierwszej wizyty.
40-letnia Stone jest artystką starego typu – występy na żywo są najważniejszym elementem jej twórczości, prezentacją muzyki w najbogatszej formie – z wokalnymi improwizacjami i rozbudowanymi wersjami utworów. Stąd Stone, mimo iż zaliczana jest do największych gwiazd soulu, łatwiej spotkać na festiwalach jazzowych niż popowych festiwalach, na których muzycy swoje show odgrywają według precyzyjnego scenariusza.
Tym bardziej że także w warstwie muzycznej Stone jest tradycjonalistką – prezentuje klasyczny, melodyjny soul, a fenomen jej koncertów nie kryje się w efektownej dramaturgii czy nowoczesnej produkcji, tylko w niezwykłej precyzji i urodzie jej śpiewu.
Angie Stone to coś więcej niż jeden z pierwszych głosów amerykańskiego soulu – jako autorka ogromnie przyczyniła się d rozwoju tej muzyki. Debiutowała w pionierskim żeńskim trio hiphopowym, a w latach 90. w różnych formacjach łączyła rap z soulem. Jest jedną z najbardziej cenionych w USA kompozytorek i promotorką młodych talentów, współtwórczynią – wraz z D’Angelo – neosoulu.
Wielokrotnie nominowana do Grammy i jak dotąd nienagrodzona, Stone nagrała cztery albumy w niezależnych wytwórniach. Słynie z krytycznego stosunku do amerykańskiego show-biznesu. Trzyma się z boku, pozostając jednym z największych autorytetów w świecie czarnych brzmień.