Szybka forsa – to nie dla mnie!

Nigdy nie zabiegałam, żeby się gdziekolwiek dostać. Przychodzą propozycje albo ich nie ma - mówi Krystyna Prońko, wybitna wokalistka

Publikacja: 13.06.2009 02:22

Krystyna Prońko wystąpi w opolskich „Superduetach”. Jej hity to m.in. „Jesteś lekiem na całe zło”, „

Krystyna Prońko wystąpi w opolskich „Superduetach”. Jej hity to m.in. „Jesteś lekiem na całe zło”, „Poranne łzy”, „Małe tęsknoty”

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

[b]Rz: Minione edycje Opola wspomina się rzewnie, a współczesnych nie ogląda?[/b]

[b]Krystyna Prońko:[/b] A ja się ucieszyłam, kiedy przyszła propozycja zaśpiewania z Piaskiem „Firma ja i ty”, bo duet to fajna forma. Oczywiście, nie da się porównać festiwalu z 1973 r., kiedy po raz pierwszy wystąpiłam w Opolu – z obecnym. Wtedy był jeden festiwal, jedna telewizja, jedno radio. Płyta raz na kilka lat. A teraz mamy nadmiar wszystkiego. Nie wiem, czy to ma sens. Widać ma.

[b]Demokracja.[/b]

W tak ulotnej sztuce jak piosenka rozrywkowa demokracji nigdy nie było. Jest tylko kwestia gustu i kieszeni.

[b]Trudno było się dostać do Opola?[/b]

Nigdy nie zabiegałam, żeby się gdziekolwiek dostać. Przychodzą propozycje albo ich nie ma. Może to kiepskie podejście do show-biznesu. Za to staram się być zawsze dobrze przygotowana. Tymczasem większości show-biznesu muzyka kojarzy się z szybką forsą i układami.

[b]Czy w latach 70. były castingi?[/b]

Może ich tak nie nazywano, ale się odbywały. Estrady wojewódzkie wyszukiwały młodych wykonawców i wysyłały ich na przeglądy. Zaczęłam w wokalnym zespole Respekt kierowanym przez znakomitego Antoniego Kopffa. Mieliśmy takie przeboje jak „Cały maj”, „Oboje”, „Górnik gola”. W 1970 r. trafiłam do chórku Czesława Niemena. A kiedy w 1972 r. występowałam z poznańską orkiestrą Jerzego Miliana w programie Urszuli Sipińskiej i Andrzeja Dąbrowskiego, pan Jerzy kazał mi śpiewać solo. Nagrałam piosenkę „Biedna” i zaproponowano mi start w eliminacjach do opolskiego debiutu. Ostatni etap odbył się w kawiarence na piętrze w Bristolu. Wygrałam eliminacje do Opola, do koncertu „Interpretacje”.

[b]Kogo pani pamięta z Bristolu?[/b]

Aleksandra Bardiniego, który był również w opolskim jury. Na pierwszej próbie w amfiteatrze miałam pomalowane na czerwono pazury. Pan Aleksander podszedł do mnie i powiedział: „Bardzo dobrze, dziecko, ale natychmiast zmyj lakier z paznokci”. Zwrócił mi uwagę, że powinnam się zająć śpiewaniem, a nie wyglądem, bo mam coś więcej do zaproponowania. Dziś wizerunek okazuje się skuteczniejszym środkiem przekazu. Jak ktoś nie ma nic do przekazania – zawsze się coś sztucznie stworzy.

[b]Pamięta pani weryfikację? [/b]

W komisji zasiadali m.in. Hanka Bielicka, Kazimierz Rudzki i Jan Ptaszyn Wróblewski. Zaśpiewałam „Papierowe ptaki” i schowałam się za kulisy. Podsłuchiwałam. Bielicka powiedziała, że się nie nadaję i zaczęła się kłótnia o mnie. Weryfikację zawdzięczam Ptaszynowi. Miał na mnie ucho.

[b]Jak było w zespole Niemena?[/b]

Wzięłam udział w trzech trasach i nagrałam z koleżankami podwójny „Czerwony album”. Chórek to świetna szkoła harmonii i muzykalności. Trzeba się też było odnaleźć w podróży i w hotelu o różnych porach dnia i nocy.

[b]A radzieckie trasy z Czerwonymi Gitarami i ze Skaldami?[/b]

Wyczerpujące! Musiałam mieć w bagażu wszystko. Łącznie z papierem toaletowym i podpaskami. Publiczność była wspaniała, ciekawa nas, ale miałam wrażenie, że zorganizowana. Do dziś dostaję e-maile z dawnego ZSRR. Jeden pan napisał mi, że chodził na wszystkie polskie koncerty, bo byliśmy dla Rosjan oknem na świat. Odpisałam mu: „To se ne vrati!”.

[b]Niemen i Klenczon już w latach 70. próbowali zagranicznych karier. Mieli szansę?[/b]

System tak ograniczał wyjazdy, że nie mogło się udać. Trzeba było czekać na pieniądze, paszport, bilet. A show-biznes nie czeka, tylko wymaga ciągłej gotowości.

Udało się Michałowi Urbaniakowi, Uli Dudziak i Basi, bo postanowili wyjechać na stałe. Miałam propozycję z Columbii. Wysłałam moje nagrania do Ameryki, ale był stan wojenny.

Kiedy po latach dzwoniłam do Los Angeles, dowiedziałam się, że moje taśmy nigdy tam nie dotarły. Nie wiem, co by z tej Ameryki wyszło, ale spróbować warto.

[b]Lubiła pani czarne śpiewanie.[/b]

Kiedy żyliśmy w zamknięciu, inaczej na to patrzyłam. Za daleko poszedł rozwój techniki. Muzyka nie polega na przyciśnięciu komputerowego klawisza. Najważniejszy jest człowiek – to, jak śpiewa, jak gra. Dlatego nadal fascynuje mnie Aretha Franklin.

[b]Pisali i komponowali dla pani wszyscy najważniejsi w Polsce. Jak pani układała repertuar?[/b]

Wywalczyłam sobie prawo ingerencji w muzykę. Grzebałam w nutach tak, jak chciałam. Kompozytorzy wiedzą, kto dobrze ich numer zaśpiewa, i przychodzili do mnie. Zbyszka Jaremkę od „Porannych łez” zadowoliłam dopiero jako czwarta wokalistka. Marek Stefankiewicz dopiero zaczynał, kiedy mi przyniósł „Jesteś lekiem na całe zło”. Pomyślałam: „Taki sobie numer, ale muszę złożyć jakoś płytę”. Złożyłam.

[b]Ma pani świetną stronę internetową – z muzyką, tekstami, sprzedażą płyt, ofertą koncertów.[/b]

Sama się nią zajmuję, bo menedżera od dawna nie znalazłam. Kiedyś miałam.

Był pułkownikiem SB. Został oddelegowany do pracy w show-biznesie. Z obowiązków wywiązywał się bardzo dobrze.

[b]Nie czuła się pani inwigilowana?[/b]

Nawet jeśli były takie momenty, jakoś sobie radziłam. Wszyscy wiedzieli, kto się zajmował show-biznesem. My zaś, co się dało – ukrywaliśmy. Teraz za wszystko odpowiadam sama. Mam około 60 koncertów rocznie. Moje płyty można kupić w każdej ilości, ale na mojej stronie internetowej. Zapraszam.

[b]Jak wypada bilans polskiej piosenki w latach 1989 – 2009?[/b]

Artyści zarabiają lepiej, natomiast dorobek jest problematyczny. Wszystko to, co najlepsze, ma charakter niszowy. „Idol” był dla mnie obrzydliwy. Nie wiem, dlaczego w polskiej wersji jurorzy byli tak agresywni. Bardini i Rudzki tak by się nie zachowali.

[ramka][b]Opole 2009[/b]

W tegorocznym Koncercie Debiutów wystąpiło 14 uczestników. W głosowaniu telewidzów najwięcej esemesów otrzymał Maciej Maleńczuk, wykonujący piosenkę "Niewiele mogę ci dać". On też stał się laureatem Nagrody im. Karola Musioła. II nagroda przypadła Annie Wyszkoni za utwór "O panu, o panie", trzecie zaś zdobył zespół Pectus za utwór "Życie na dystans". Laureatką nagrody specjalnej została grupa Freedom za "Cud cywilizacji".

[b]Rz: Minione edycje Opola wspomina się rzewnie, a współczesnych nie ogląda?[/b]

[b]Krystyna Prońko:[/b] A ja się ucieszyłam, kiedy przyszła propozycja zaśpiewania z Piaskiem „Firma ja i ty”, bo duet to fajna forma. Oczywiście, nie da się porównać festiwalu z 1973 r., kiedy po raz pierwszy wystąpiłam w Opolu – z obecnym. Wtedy był jeden festiwal, jedna telewizja, jedno radio. Płyta raz na kilka lat. A teraz mamy nadmiar wszystkiego. Nie wiem, czy to ma sens. Widać ma.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"