Dzieje wrastają w ludzi

Dziś w Muzeum Powstania Warszawskiego koncert De Press, a zarazem premiera albumu „Myśmy rebelianci”. Z muzykami grupy rozmawiamy o historii i wyklętych

Publikacja: 08.10.2009 13:21

Andrzej Dziubek i Darek Budkiewicz zagrają dziś o godz. 20 w Muzeum Powstania. Wstęp tylko na zapros

Andrzej Dziubek i Darek Budkiewicz zagrają dziś o godz. 20 w Muzeum Powstania. Wstęp tylko na zaproszenia. Tych, niestety, już nie ma

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

[b]ŻW: Pieśni partyzanckie są zazwyczaj proste. Z racji na okoliczności, w jakich powstawały, nie mogą mieć wielkiej wartości artystycznej. Zabraliście się za nie bez wahania?[/b]

Andrzej Dziubek, wokalista: By odpowiedzieć, muszę wejść w moją przeszłość. Już w 1982 r., kiedy nagrywałem płytę w ramach grupy Holy Toy, czułem potrzebę podkreślenia tego, co w Polsce się działo. Wówczas skoncentrowałem się na kwestiach powstańczych i napisałem jedną kompozycję – „Kanał 44”.

Ale wciąż chcę potwierdzić, że z moją ojczyzną łączą mnie uczucia patriotyczne. Pochodzę z Podhala, w Armii Krajowej walczył mój ojciec. Tamte dzieje we mnie wrosły. Kiedy więc dostaliśmy od Muzeum Powstania Warszawskiego teksty z propozycją, by zrobić do nich melodie, od razu się zgodziłem. Po pozytywnym przyjęciu piosenki „Myśmy rebelianci” nagraliśmy całą płytę.

[b]Melodie tworzyliście od absolutnych podstaw? Nie zachowało się nic, co mogłoby was w jakiś sposób nakierować?[/b]

AD: Podczas wojny były jeszcze jakiekolwiek możliwości rejestrowania pieśni partyzanckich. Potem już żadnych. Żołnierze wyklęci skoncentrowali się na walce z sowieckim najeźdźcą, nic nie nagrywali. Pisali tylko piosenki w swoich leśnych obozowiskach. Nasłuchałem się ich za młodych lat.

Darek Budkiewicz, basista: Znamy zwykle te pieśni partyzanckie, które śpiewały osoby walczące z Niemcami. Rebelianci walczący z Rosją Stalina nie znaleźli się na ani jednej stronie podręcznika historii. Nikt z nas nie wiedział, co tam się działo. Odkrywając te karty, powoli otwieramy sobie oczy na twórczość zdolnych zginąć, by idea mogła przetrwać. To były setki ludzi. Sami postanowili o własnej śmierci. Większość z nich popełniła samobójstwo w okopach, w których otoczyło ich NKWD. Wierzyli, że tak trzeba. Teksty pozostały, dopisaliśmy do nich muzykę.

[b]To, co w tekstach urzeka, to fakt, iż brak w nich podniosłości. Są suche, konkretne, wolne od teatralności, acz desperackie. [/b]

AD: Duże piętno odcisnęło tutaj postępowanie tych, którzy przeszli na stronę komunistów. Pamiętajmy, że wyklęci dawali odpór komunizmowi, długo przed tym, co w latach 80. zrobiła „Solidarność“.

DB: Teksty miały wzmocnić poczucie wspólnoty. A może autorzy wierzyli gdzieś w środku w to, że ktoś je kiedyś odkryje?

AD: Jeśli nie znasz przeszłości, nie jesteś wart przyszłości. Albo szacunku dla teraźniejszości. Nie ja to powiedziałem, ale Piłsudski.

[b]Dzięki tej płycie upiekł pan dwie pieczenie przy jednym ogniu. Ocalił od zapomnienia część historii i odegrał się na systemie komunistycznym, który zmusił go do emigracji.[/b]

AD: Nie mogłem powiedzieć tym wspomnieniom „idźcie“. Siedzą we mnie. Coś jest w tym, co sugerujesz. Nie przez przypadek melodie do tych tekstów powstawały w mig. Być może ojciec pomógł mi z góry. Sam był kurierem, przeprowadzał ludzi przez Słowację do Budapesztu. Oni potem szli do Francji i Anglii, do Sikorskiego.

[b]Jak patrzy się na nasze dzieje z perspektywy Norwegii? [/b]

AD: Sytuacja Norwegii i Polski w II wojnie światowej pod pewnymi względami była podobna. Norwegowie również byli napadnięci przez hitlerowców i walczyli. Znam tam ludzi, którzy mieli za sobą partyzancką przeszłość. Potrafią odnieść swoją historię do naszej. Rozumieją, co oznacza być zdradzonym i jaką płaci się cenę, by przeżyć.

[b]Dzisiejszy, powiązany z premierą płyty koncert zamyka cykl imprez związanych z wojną z najeźdźcami. Nie chodziło tylko o idealizm. Dzięki nim wielu wykonawców zapewniło sobie promocję.[/b]

DB: Tworząc tę płytę, nikt z nas nie mógł tego przewidzieć. Skoro za sprawą polityki i kultury temat wraca, to coś jest na rzeczy.

AD: To nie jest złe, choć czuć przesyt i zapach pracy trybów maszyny promocyjnej. Pamiętajmy, że partyzanci byli niezależni. Dobry rock też musi taki być.

[b]ŻW: Pieśni partyzanckie są zazwyczaj proste. Z racji na okoliczności, w jakich powstawały, nie mogą mieć wielkiej wartości artystycznej. Zabraliście się za nie bez wahania?[/b]

Andrzej Dziubek, wokalista: By odpowiedzieć, muszę wejść w moją przeszłość. Już w 1982 r., kiedy nagrywałem płytę w ramach grupy Holy Toy, czułem potrzebę podkreślenia tego, co w Polsce się działo. Wówczas skoncentrowałem się na kwestiach powstańczych i napisałem jedną kompozycję – „Kanał 44”.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem