[b]ŻW: Pieśni partyzanckie są zazwyczaj proste. Z racji na okoliczności, w jakich powstawały, nie mogą mieć wielkiej wartości artystycznej. Zabraliście się za nie bez wahania?[/b]
Andrzej Dziubek, wokalista: By odpowiedzieć, muszę wejść w moją przeszłość. Już w 1982 r., kiedy nagrywałem płytę w ramach grupy Holy Toy, czułem potrzebę podkreślenia tego, co w Polsce się działo. Wówczas skoncentrowałem się na kwestiach powstańczych i napisałem jedną kompozycję – „Kanał 44”.
Ale wciąż chcę potwierdzić, że z moją ojczyzną łączą mnie uczucia patriotyczne. Pochodzę z Podhala, w Armii Krajowej walczył mój ojciec. Tamte dzieje we mnie wrosły. Kiedy więc dostaliśmy od Muzeum Powstania Warszawskiego teksty z propozycją, by zrobić do nich melodie, od razu się zgodziłem. Po pozytywnym przyjęciu piosenki „Myśmy rebelianci” nagraliśmy całą płytę.
[b]Melodie tworzyliście od absolutnych podstaw? Nie zachowało się nic, co mogłoby was w jakiś sposób nakierować?[/b]
AD: Podczas wojny były jeszcze jakiekolwiek możliwości rejestrowania pieśni partyzanckich. Potem już żadnych. Żołnierze wyklęci skoncentrowali się na walce z sowieckim najeźdźcą, nic nie nagrywali. Pisali tylko piosenki w swoich leśnych obozowiskach. Nasłuchałem się ich za młodych lat.