Najciekawszy realizuje Mariusz Adamiak – zaprosił na jeden dzień trzech muzyków współpracujących kiedyś z Milesem. Na Torwarze odbędzie się więc prawdziwy szczyt jazzowy ku pamięci wielkiego Milesa z udziałem Wayne’a Shortera, Marcusa Millera i Jimmy’ego Cobba.
Najważniejszy powód, by uczcić mistrza, ma perkusista Jimmy Cobb – ostatni żyjący uczestnik sesji nagraniowej „Kind of Blue”.
– Gdyby 2 marca 1959 roku, wchodząc do studia 30th Street w Nowym Jorku, Miles Davis wiedział, jaki album powstanie w efekcie tej i następnej sesji, zażądałby dwóch nowiutkich ferrari – żartuje dziś perkusista.
Nie mógł przewidzieć, że właśnie ten album stanie się niekwestionowanym jazzowym bestsellerem wszech czasów.
Jimmy Cobb’s So What Band – bo tak perkusista nazwał swą grupę, z którą pojawi się w Warszawie – utworzyli znakomici muzycy. Na trąbce zagra Wallace Roney. Ten sam, którego osobiście namaścił Miles, powierzając mu trudniejsze partie w czasie pamiętnego koncertu na festiwalu Montreux w 1991 roku. Wtedy Miles, który niespełna trzy miesiące później zmarł, po raz pierwszy i ostatni zgodził się zagrać swoje stare tematy z orkiestrą Quincy’ego Jonesa. W grupie są również: saksofoniści Vincent Herring i Javon Jackson, pianista Larry Willis i kontrabasista Buster Williams.