Wówczas mógł liczyć na ekscesy policji i protestujących przeciwko wizycie antychrysta w naszym kraju ludzi, którzy w kulcie śmierci i przemocy nie umieją zobaczyć nawet cienia prowokacji.
Dziś Manson o nienawiści mówiący, że jest dużo ważniejszą od miłości siłą napędową człowieka, może liczyć jedynie na szybką wyprzedaż biletów na koncert w Stodole. Pozostaje muzyka i opowieści o zboczeniach społeczeństw ogłupionych przez media dla tych, którzy lubią słuchać jego historii o współczesnych igrzyskach, seksie i rozlewie krwi.
Siedem płyt i 15 lat dzieli grupę od debiutu. Plotki o jej rozpadzie nasiliły się już przy okazji dwóch poprzedzających tegoroczny „The High End of Low” albumów, co przypieczętowało odejście najważniejszych współtwórców muzyki zespołu. Nadzieję przywrócił niedawny powrót jego głównego kompozytora Twiggy’ego Ramireza.
W miarę upływu czasu grupa odchodziła od elektroniki lokującej ją na pozycji imitatorów dzieła Trenta Reznora, człowieka, który pomógł jej osiągnąć sukces. Po zakończeniu tego etapu twórcy Marilyn Manson pokazali, że stać ich na napisanie przebojów w melodyjnym i gitarowym stylu, które nie są cudzymi coverami. Pozostali rockowi na swój monotonny sposób unurzany w industrialnych sosach, czerpiąc jednocześnie z rzeczy dziś najmodniejszych, ukrytych w postmetalowych albo electro brzmieniach.
Kariera Warnera miała początek w kilkuletniej obserwacji amerykańskich środowisk twórczych. Wymyślił, że jego grupa Marilyn Manson (od dwóch największych „gwiazd” amerykańskiej popkultury) może robić to jeszcze lepiej i w dodatku udowodnić, jak łatwo zostaje się celebrytem.