Reklama

Re:wizje: alternatywna podróż do kresu nocy

Happeningi, wystawy, spektakle i koncerty. Z soboty na niedzielę Nocą Sztuki zakończyły się tegoroczne Re:wizje

Publikacja: 14.12.2009 05:44

Dada von Bzdulow zaskoczyli nietypową formą występu. Były w nim elementy koncertu, monologu i... tań

Dada von Bzdulow zaskoczyli nietypową formą występu. Były w nim elementy koncertu, monologu i... tańca z widzami

Foto: Życie Warszawy

Nie ma co ukrywać, że w tym roku taniec wyparł teatr na Re:wizjach. Wynik starcia 19:10 w liczbie pokazów i 5:0 w akcjach pokazywanych pierwszy raz.

Przebojem były dwa przedpremierowe wystawienia „Caffé latte“ – projektu trójmiejskiego teatru Dada von Bzdülöw i zespołu SzaZa, tworzonego przez Pawła Szamburskiego i Patryka Zakrockiego. Częściowo improwizowany spektakl miał nietypową formę (od monologu, poprzez koncert, aż po taniec z widzami), był zabawny i wciągający.

Co ciekawe, w tej opowieści o spotkaniach z ludźmi, literaturą, muzyką, miłości i... śmierci, snutej przez Leszka Bzdyla nie było lidera. SzaZa szalała ze swoimi instrumentami, wydobywając z nich wszelkiego rodzaju dźwięki, a partnerująca Bzdylowi Katarzyna Chmielewska zasłużyła na wielkie brawa nie tylko za jakość improwizacji, ale i za etiudę sensu stricto baletową.

Do najlepszych pokazów trzeba zaliczyć „Lalki“ – zmysłowy, improwizowany duet Pauliny Święcańskiej i Yaniva Mintzera (wystawiony w piątek w 1500 m2 do wynajęcia) oraz taneczny pastisz utrzymany w stylu kabaretu z lat 30. XX wieku przygotowany przez tancerki Bretoncaffe – Annę Godowską i Anitę Wach. Zespół Bretoncaffe to jedyny wykonawca „Improwizacji aleatorycznych“ w PKiN, który naprawdę porwał publiczność.

Znacznie lepiej z porywaniem publiczności poradzili sobie w sobotę muzycy. I nie tylko dlatego, że w repertuarze każdej z występujących grup pojawiał się jakiś wątek z filmów Stanisława Barei. Były to po prostu świetne występy. Tricphonix porwał niby-poważnym, a jednak nieco groteskowym jazzem. Ukelele Orkiestra – humorem i charyzmą. A Mama Selita wyjątkowo tego wieczoru żywiołowym funkiem. Koncert „Bareja Underground“ zamykał odbywający się niezależnie od Re:wizji, bardzo udany festiwal Zawsze z Bareją, który na tydzień zamienił kino Wars w świątynię peerelowskich absurdów.

Reklama
Reklama

Sam zaś koncert wypadł lepiej niż odbywający się już w ramach Re: wizji w Fabryce Trzciny festiwal WUJek. Jego pierwszy, jazzowy dzień, choćby dzięki Trifonidisowi i Baabie, wypadł nieźle. Jednak lekkie piosenki, jakie w piątek wylały się z głośników za sprawą Muzyki Końca Lata i Kawałka Kulki, mocno nadgryzły poziom tej z założenia alternatywnej imprezy. Nie poprawił go nawet, skądinąd przyzwoity, występ Pustek.

Nie ma co ukrywać, że w tym roku taniec wyparł teatr na Re:wizjach. Wynik starcia 19:10 w liczbie pokazów i 5:0 w akcjach pokazywanych pierwszy raz.

Przebojem były dwa przedpremierowe wystawienia „Caffé latte“ – projektu trójmiejskiego teatru Dada von Bzdülöw i zespołu SzaZa, tworzonego przez Pawła Szamburskiego i Patryka Zakrockiego. Częściowo improwizowany spektakl miał nietypową formę (od monologu, poprzez koncert, aż po taniec z widzami), był zabawny i wciągający.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Kultura
Arrasy i abakany na Wawelu. A także inne współczesne dzieła w królewskich komnatach
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Kultura
„Halloween Horror Nights”: noc, w którą horrory wychodzą poza ekran
Kultura
Nie żyje Elżbieta Penderecka, wielka dama polskiej kultury
Patronat Rzeczpospolitej
Jubileuszowa gala wręczenia nagród Koryfeusz Muzyki Polskiej 2025
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Kultura
Wizerunek to potęga: pantofelki kochanki Edwarda VIII na Zamku Królewskim
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama