Słysząc o algiersko-francuskiej mieszance dźwięków, kierujemy swoje myśli w stronę Rachida Tahy, Khaleda czy Cheba Mami. Wykonywana przez muzyków buntownicza w założeniu muzyka rai stała się jednak radiowym popem, podczas gdy u muzyków Speed Caravan pazur wciąż jest ostry.
Ci artyści nie sięgają po lutnię oud, by grać pustynnego bluesa, oni podłączają ją do prądu! Lider Mehdi Haddab na zdjęciach prezentuje się jak raper z Atlanty, gra natomiast niczym niewyżyty gwiazdor rocka, wściekle, z pasją, przebojowo, ale też bez mrugnięcia okiem angażując się w improwizacje.
Czad połączony z etnicznymi inspiracjami może kojarzyć się z brytyjskim Asian Dub Foundation czy naszą Masalą. I słusznie. Na koncertach sprawdza się znakomicie, o czym przekonali się widzowie na zeszłorocznym gdyńskim Open’erze. Karawana Haddaba była wtedy czarnym koniem festiwalu.
A w czwartek przeniesiemy się do Stodoły, gdzie muzyczne emocje będą zapewne nie mniejsze. Zapewni je przede wszystkim Babylon Circus – kapela, która w energii i radości grania nie ma sobie równych.
Ten wieloosobowy (teraz grają w dziewiątkę) band zaproponował unikalną mieszankę stylów, słychać w ich utworach bałkańskie harmonie i swingowanie, klimat typowych francuskich piosenek i rytmikę reggae, miejski folk i dub. A połączenie sekcji dętej z akordeonem i gitarami dało nad wyraz ciekawy efekt brzmieniowy. Nic dziwnego, że ten muzyczny melanż podoba się na wielu kontynentach – muzyka Babylon Circus wszędzie przyjmowana jest równie gorąco.