Mścić się czy może wybaczyć?

Prawie 40 lat musieliśmy czekać na powrót tego utworu na polskie sceny. Poprzednią premierę przygotował bowiem w 1971 roku Aleksander Bardini, po takim mistrzu żaden nasz reżyser nie miał odwagi zmierzyć się z „Elektrą” Richarda Straussa.

Aktualizacja: 25.03.2010 18:49 Publikacja: 25.03.2010 08:05

Spektaklami „Elektry” powraca na polskie sceny Ewa Podleś, kreująca w przedstawieniu postać Klitemne

Spektaklami „Elektry” powraca na polskie sceny Ewa Podleś, kreująca w przedstawieniu postać Klitemnestry

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Brakowało też śpiewaków, którzy byliby w stanie podołać horrendalnie trudnym rolom.

„Elektra” jednak powraca, ale w wersji importowanej. Premiera tej inscenizacji odbyła się bowiem w 2000 roku w Operze Holenderskiej w Amsterdamie. Jest to wszakże import najwyższej jakości. Twórcą przedstawienia jest Niemiec Willy Decker, jeden z najwybitniejszych dziś reżyserów operowych świata.

Ten spektakl ma wszystkie najlepsze cechy inscenizacyjnego stylu Deckera. Jego przedstawienia są z reguły wizualnie oszczędne, ale plastycznie niesłychanie sugestywne. Decker bawi się czasem akcji, kostiumu historycznego używa w dość dowolny sposób, ale nie stosuje banalnego uwspółcześnienia, tak często nadużywanego przez innych reżyserów.

Willy Decker potrafi natomiast w oryginalny sposób interpretować klasyczne dzieła. Tak jest też w „Elektrze”. Zaczerpnięta z antycznego teatru greckiego tragedia o zemście w jego ujęciu jest opowieścią o ludziach, którzy nie potrafią wybaczać.

Spektaklami „Elektry” powraca na polskie sceny Ewa Podleś, kreująca w przedstawieniu postać Klitemnestry. W tak ekspresyjnym wcieleniu jeszcze jej nie widzieliśmy.

Reklama
Reklama

– Gdy po raz pierwszy zaglębiłam się w nuty Straussa, żałowałam, że zgodziłam się na tę rolę – mówi Ewa Podleś. – Teraz uważam, że jest znacznie ciekawsza od tego, co dotychczas śpiewałam.

W Elektrę wciela się Jeanne-Michele Charbonnet, która tę rolę kreowała już m.in. w Operze Paryskiej oraz na festiwalu w Edynburgu.

„Elektrą” dyryguje Tadeusz Kozłowski. Musi utrzymać w ryzach wielką orkiestrę (samych instrumentów dętych jest 40) i udowodnić, że obcujemy z arcydziełem muzycznego ekspresjonizmu.

[i] Richard Strauss „Elektra”, reż. Willy Decker, dyrygent Tadeusz Kozłowski, Teatr Wielki – Opera Narodowa, Warszawa; pl. Teatralny 1, bilety: 20 – 120 zł, rezerwacje: tel. 22 826 50 19, piątek (26.03), godz. 19, niedziela (28.03), godz. 19, środa (31.03), godz. 19[/i]

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

Brakowało też śpiewaków, którzy byliby w stanie podołać horrendalnie trudnym rolom.

„Elektra” jednak powraca, ale w wersji importowanej. Premiera tej inscenizacji odbyła się bowiem w 2000 roku w Operze Holenderskiej w Amsterdamie. Jest to wszakże import najwyższej jakości. Twórcą przedstawienia jest Niemiec Willy Decker, jeden z najwybitniejszych dziś reżyserów operowych świata.

Reklama
Kultura
Polka wygrała Międzynarodowe Biennale Plakatu w Warszawie. Plakat ma być skuteczny
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Kultura
Kendrick Lamar i 50 Cent na PGE Narodowym. Czy przeniosą rapową wojnę do Polski?
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Kultura
Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie przejdzie gruntowne zmiany
Kultura
Pod chmurką i na sali. Co będzie można zobaczyć w wakacje w kinach?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama