Dzięki brytyjskiemu skrzypkowi, który pokochał jazz i Polskę, zakopiański festiwal dołączył do najważniejszych w Polsce.
Wydarzenia z tego weekendu są prologiem do prezentacji naszej muzyki w Londynie, w ramach Polska! Year już za dwa tygodnie. Premierowa prezentacja chopinowskiego programu Nigela Kennedy’ego podziałała na słuchaczy jak magnes. Publiczność szczelnie wypełniła salę Kina Sokół w Zakopanem i żywo reagowała na kolejne odsłony projektu.
Nigel Kennedy zaprosił do współpracy kilkunastu muzyków, w tym wybitnych solistów. Przy fortepianie usiadł Janusz Olejniczak, którego Kennedy uważa za najwybitniejszego interpretatora Chopina na świecie. Solowy wstęp Olejniczaka do koncertu, bliski znanym nam, klasycznym interpretacjom, nie zapowiadał rewolucji, która chwilę później nastąpiła za sprawą jazzmanów wykonujących partie solowe: trębacza Roberta Majewskiego i saksofonisty Tomasza Grzegorskiego. Również solówka skrzypcowa lidera należała do jazzowych, z dynamicznymi pociągnięciami smyka i elektrycznie przetworzonym brzmieniem.
W następnej kompozycji szala przechyliła się w stronę klasyki, kiedy Nigel Kennedy zamienił instrument elektryczny na akustyczny zagrał duet z Januszem Olejniczakiem. Okazało się, że utwory Chopina to znakomite jazzowe ballady, mają chwytliwą linię melodyczną, a odważny improwizator, jak Kennedy, wykorzystał znany motyw do improwizacji daleko odbiegających od tematu.
Kiedy atmosfera na sali zrobiła się bardzo romantyczna i nostalgiczna, skrzypek narzucił szybkie tempo, zmienił brzmienie skrzypiec na bardziej surowe, chropawe i w jednej chwili z klasyka stał się znowu jazzmanem. Jego solówka z nakładanymi na siebie partiami skrzypiec, jakby improwizował sam ze sobą, wywołała burzę braw.