[b]Pogodno wydało już dziesiątą płytę, zmienił się zupełnie skład zespołu. Ty się też nieco zmieniłeś...[/b]
[b]„Budyń”:[/b] Cóż, dziesięć lat temu bałem się rzeczy, o których teraz wiem, że nie są żadnym problemem. Nabrałem dystansu, zmieniła się hierarchia ważności. Kiedyś miałem tylko mgliście zarysowane pojęcie o tym, czego chcę od muzyki. Teraz jestem bogatszy o doświadczenia, wiedzę o formach muzycznych. Jestem samoukiem, więc dbam o to, by się cały czas rozwijać. A muzyka to olbrzymia dziedzina. Używając militarnego porównania – jak masz strzelić z bliskiej odległości, to nie wyciągasz armaty, a jak masz rozwalić budynek kilka kilometrów dalej, to przyda ci się haubica.
[b]Dlaczego wymieniłeś cały zespół? [/b]
To był efekt kuli śnieżnej. Małe nieporozumienia urosły nagle do rangi wielkiego problemu, który przez lata był tylko przepychany z jednego kąta w drugi. Zdaję sobie sprawę, że w dużym stopniu ja jestem odpowiedzialny za to, że tamten skład się rozpadł, bo jestem po prostu trudnym człowiekiem. Dotychczas szukałem kompromisu, ale mam wrażenie, że trochę okazaliśmy się dziećmi swoich rodziców, skażonych poprzednim systemem. Czyli jak coś jest wspólne, to tak naprawdę jest niczyje. Przestaliśmy dbać o zespół.
[b]A jak jest teraz?[/b]