Nierozwiązana zagadka finału z miłosnym duetem

Swoją ostatnią operę Giacomo Puccini pisał w coraz większym pośpiechu, ale i tak przegrał walkę z czasem

Publikacja: 10.06.2010 18:50

Scena z prapremiery „Turandot” w La Scali, 1926 r.

Scena z prapremiery „Turandot” w La Scali, 1926 r.

Foto: Rzeczpospolita

W 1919 roku, gdy Puccini zaczął szukać pomysłu na kolejne dzieło, nawiązał kontakt z dramaturgiem i krytykiem teatralnym Renato Simonim i zaproponował mu jako partnera Giuseppe Adamiego, który wcześniej dostarczył tekst „Jaskółki” oraz „Płaszcza”. Nowa spółka podsunęła zaś projekt opowieści o chińskiej księżniczce, który Pucciniego bardzo zainteresował, mimo że opery o Turandot napisało wielu kompozytorów.

Sama historia księżniczki, która zadawała zagadki ubiegającym się o jej rękę młodzieńcom, a gdy ich nie odgadli, ścinała im głowy, pojawia się już w „Baśniach z tysiąca i jednej nocy”. Do literatury europejskiej wprowadził ją w XVIII w. wenecki komediopisarz Carlo Gozzi. Autorzy libretta wykorzystali jednak tylko kilka elementów akcji jego sztuki, dodali nowe postaci, przede wszystkim Liu.

[srodtytul]Uporczywe bóle gardła[/srodtytul]

Puccini był pełen entuzjazmu, latem 1921 roku kompozytor skończył pracę nad pierwszym aktem. Potem tempo spadło, nie tylko z powodu jego długich podróży po Europie. W 1922 roku Pucciniego ogarnęło zwątpienie, chciał nawet zwrócić honorarium wydawcy. Zmiana nastrojów wynikała z rozbieżności zdań między nim a autorami libretta. Kompozytor miał wątpliwości, czy potrzebny jest finałowy duet Turandot i Kalafa. Jego kolejne propozycje tekstowe odrzucał: „Musicie w nim osiągnąć stan najwyższego napięcia uczuciowego – pisał do Adamiego i Simoniego. – Wybuch miłości musi nastąpić tak, jakby gdzieś pośród rozkrzyczanych mas spadł nagle na ziemię lśniący meteoryt”.

W lutym 1924 roku Puccini zakończył instrumentację aktu drugiego i części aktu trzeciego. Pod koniec lata przedstawił „Turandot” Arturo Toscaniniemu, na którym opera wywarła ogromne wrażenie i ustalił datę prapremiery w La Scali na wiosnę 1925 roku, mimo że wciąż nie było sceny finałowej. Jej tekst kompozytor otrzymał niebawem. „Wiersze Simoniego są dobre – napisał. – Wydaje mi się, że są dokładnie takie, jakich potrzebuję, o jakich śniłem”. Nie wiadomo, czy tak sądził, czy zrozumiał, że musi się spieszyć, od kilku miesięcy uskarżał się na uporczywe bóle gardła. Diagnoza najwybitniejszych włoskich lekarzy okazała się okrutna: zaawansowany rak gardła, jedyną nadzieję mogłaby dać kuracja radiologiczna. Leczenie takie prowadziły kliniki w Berlinie oraz Brukseli i tę drugą wybrała rodzina Pucciniego.

24 listopada 1924 roku w szyi kompozytora umieszczono siedem igieł z radem. Nowotwór został unieszkodliwiony, lekarze byli dobrej myśli. Niespodziewanie 28 listopada serce zaczęło pracować nieregularnie i o 4 nad ranem dnia następnego nastąpił zgon. Przy łóżku Pucciniego pozostało 36 stron niedokończonej partytury, którą zabrał do szpitala.

[srodtytul]Pragnienie miłości[/srodtytul]

Kiedy Puccini rozpoczynał pracę nad „Turandot”, zdawał sobie sprawę z nadchodzącej starości, ale artystycznie nie czuł się wypalony. Mimo przekroczonej sześćdziesiątki (urodził się w 1858 roku w Lukce) była w nim gotowość do poszukiwań. Interesowały go nowe prądy artystyczne, choć postęp w muzyce rozumiał jako wzbogacenie tego, co przekazuje tradycja. Dowodem takiego myślenia jest „Turandot”. Dał jej piękne melodie, choćby przebojową arię „Nessun dorma” Kalafa, z drugiej zaś strony są w partyturze śmiałe rozwiązania harmoniczne oraz urzekające efekty kolorystyczne. Oryginalna jest instrumentacja „Turandot”, szczególną rolę odgrywają instrumenty dęte i perkusyjne.

Puccini zawsze szukał opowieści z elementami poetyckimi, nawet wówczas gdy w „Cyganerii” czy w „Płaszczu” pokazywał życie codzienne z zadziwiającą jak na operę realistyczną dokładnością. „Turandot” jest operą idei – uniwersalnej, ponadczasowej, a egzotyczne tło ma w gruncie rzeczy znaczenie drugorzędne, choć zostało ciekawie przedstawione muzycznie. Logikę postępowania jednowymiarowych postaci bajkowych trudno wszakże zrozumieć. Dlaczego chińska księżniczka z taką okrutnością traktuje zalotników, a zaślepiony Kalaf, nie zważając na los ojca i Liu, zmierza do celu? Dlaczego Liu gotowa jest ponieść najwyższą ofiarę? Odpowiedź jest jednak prosta: sprawia to pragnienie miłości. Tego uczucia głodni są bohaterowie Pucciniego.

[srodtytul]Tajemnica Tristana[/srodtytul]

Nim doszło do prapremiery „Turandot”, trzeba było rozwiązać sprawę finału. Scena śmierci Liu to ostatni fragment ukończony przez Pucciniego. Pozostało 36 stron szkiców finału, a w momencie, gdy Turandot wypowiada słowa: „Znam twoje imię!”, kompozytor dopisał słowa: „poi Tristano” („dalej Tristan”). Biografowie i muzykolodzy do dziś się głowią, co miały oznaczać i w jaki sposób Puccini chciał nawiązać do dramatu Richarda Wagnera.

Zadanie dokończenia dzieła otrzymał Franco Alfano, kompozytor uznany, ale niedorównujący mu talentem. Finałowy duet Turandot i Kalafa razi pompatycznością, ciężką instrumentacją, tanim sentymentalizmem.

25 kwietnia 1926 roku na prapremierze „Turandot” w La Scali po scenie śmierci Liu Arturo Toscanini przerwał przedstawienie i oświadczył: „Tutaj kończy się dzieło niedokończone przez mistrza na skutek jego śmierci”. Później jednak upowszechnił się zwyczaj prezentacji „Turandot” z finałem dopisanym przez Alfano.

W 2001 roku inne – ciekawsze – zakończenie skomponował Luciano Berio. Pobrzmiewają w nim echa Ravela i Strawińskiego, a nawet eksperymentów na skali 12-tonowej. Najcenniejszą wartością dramaturgiczną jest fragment orkiestrowy po scenie śmierci Liu, którym Berio podkreślił upływ czasu i przemianę Kalafa. Skończył zaś operę liryczną zadumą i muzycznym piano. Ta wersja, zaprezentowana na festiwalu w Salzburgu w 2002 roku, została przyjęta z zainteresowaniem, po czym świat wrócił do poprzedniego zakończenia. Nie po raz pierwszy okazało się, że najbardziej lubimy melodie, które dobrze znamy.

W 1919 roku, gdy Puccini zaczął szukać pomysłu na kolejne dzieło, nawiązał kontakt z dramaturgiem i krytykiem teatralnym Renato Simonim i zaproponował mu jako partnera Giuseppe Adamiego, który wcześniej dostarczył tekst „Jaskółki” oraz „Płaszcza”. Nowa spółka podsunęła zaś projekt opowieści o chińskiej księżniczce, który Pucciniego bardzo zainteresował, mimo że opery o Turandot napisało wielu kompozytorów.

Sama historia księżniczki, która zadawała zagadki ubiegającym się o jej rękę młodzieńcom, a gdy ich nie odgadli, ścinała im głowy, pojawia się już w „Baśniach z tysiąca i jednej nocy”. Do literatury europejskiej wprowadził ją w XVIII w. wenecki komediopisarz Carlo Gozzi. Autorzy libretta wykorzystali jednak tylko kilka elementów akcji jego sztuki, dodali nowe postaci, przede wszystkim Liu.

Pozostało 85% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"