Reklama

Krystian Zimerman odwołał występ z powodu choroby

Polak odwołał występ na festiwalu w Salzburgu, ale błyskawicznie znaleziono równie atrakcyjnego zastępcę - Arcadia Volodosa

Publikacja: 20.08.2010 00:37

Krystian Zimerman

Krystian Zimerman

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

Kiedy pytałem w biurze festiwalu o powody rezygnacji Krystiana Zimermana, powiedziano mi tyle, co sam napisał do dyrekcji. Z powodu choroby musi odwołać przyjazd, jest mu przykro, gdyż występ w Salzburgu miał być ukoronowaniem jego cyklu recitali chopinowskich, jakie dał w tym roku na świecie.

Pracownicy biura nie mają głowy do udzielania wyjaśnień, bo trafił się sądny tydzień. Najpierw wycofała się najsłynniejsza dziś pianistka Héléne Grimaud, potem zrezygnował ze spektaklu zainfekowany Piotr Beczała, dzień później uczyniła to odtwórczyni tytułowej roli w „Elektrze” Iréne Theorin. A festiwal nie może sobie pozwolić na odwołanie lub zmianę terminu występu. Widzowie zbyt dużo płacą, by zaakceptowali takie niespodzianki.

W przypadku spektakli problem łatwo rozwiązać, bo Salzburg angażuje dublerów, zwanych coverami. To na ogół młodzi, obiecujący śpiewacy. Obserwują próby, potem muszą być w stałej dyspozycji, a nagłe zastępstwo bywa początkiem kariery. Piotr Beczała zadebiutował w Salzburgu w 1997 r. wezwany z wakacji spod Żywca.

O ile publiczność pogodzi się z kimś nieznanym w spektaklu, bo reszta obsady składa się z gwiazd, o tyle na recital debiutanta nie przyjdzie. O renomie tego festiwalu świadczy zaś fakt, że w ciągu kilkunastu godzin jest w stanie znaleźć godnego zastępcę Krystiana Zimermana.

Arcadi Volodos miał trzy lata, gdy Polak wygrał Konkurs Chopinowski w 1975 r. Dziś jest nie mniej sławny jak on. Cechami wyróżniającymi pianistyki Volodosa są perfekcja techniczna, wrażliwość na melodię i znakomite wyczucie ducha romantyzmu.

Reklama
Reklama

Nie starał się pójść śladem Zimermana. W ogóle nie zagrał Chopina, najpierw ujął słuchaczy urodą dźwięku postimpresjonistycznych „Scen dziecięcych” Mompou, potem w utworach Albeniza wyczarował klimaty hiszpańskie. Dobrze je czuje po studiach w Madrycie.

Resztę recitalu poświęcił Schumannowi, który – jak Chopin – urodził się 200 lat temu. Najważniejszym punktem była zaś Humoreska B-dur, która wbrew tytułowi nie jest muzycznym żartem, lecz utworem wielkim, a emocjonalnie rozwichrzonym. Rosjanin wprowadził do niego ład, nie wyciszając napięć.

Publiczność przyjęła Volodosa entuzjastycznie, i słusznie, bo to fenomenalny pianista. Będziemy mogli się o tym przekonać 31 sierpnia, gdy zagra na warszawskim festiwalu „Chopin i jego Europa”. A Krystian Zimerman ma nadzieję wystąpić w Salzburgu za tydzień w wieczorze z Hagen Quartett.

[i]— Jacek Marczyński z Salzburga[/i]

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama