Kończący się rok miłośnicy jazzu zapamiętają dzięki koncertowi plenerowemu „Możdżer+”.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/582323-Kultura-2010.html] "Czytaj więcej Kultura 2010"[/link][/wyimek]
Długie na 100 metrów trzy sceny ustawione na Targu Węglowym w Gdańsku były miejscem największego koncertu w historii polskiego jazzu. Gospodarzem był Leszek Możdżer, a jego gośćmi sławy, m.in. Marcus Miller, John Scofield i Nana Vasconcelos.
Nasz pianista zagrał na światowym poziomie, a najlepszy był występ z triem gitarzysty Johna Scofielda. Na finał kilkunastotysięczna publiczność usłyszała prawykonanie utworu „Hommage to Chopin” z udziałem wszystkich gości i orkiestry AUKSO. Wydarzeniem był także listopadowy koncert charytatywny w Warszawie dla chorego saksofonisty Tomasza Szukalskiego. „Dzień Szakala” zamienił się w wielką galę polskiego jazzu.
Rok zaczął się od spektakularnego wydarzenia, jakim był solowy występ Pata Metheny’ego z instrumentami-robotami. To przełom w muzyce, ale prawdziwych improwizatorów i ich wyobraźni maszyny nie zastąpią. Kwartet Pat Metheny Group był największą gwiazdą Warsaw Summer Jazz Days. Potwierdziła się moja teza sprzed roku, że na ważne jazzowe wydarzenia trzeba jeździć w Polskę. W lutym na Bielskiej Zadymce Jazzowej widziałem najlepszy z koncertów Dee Dee Bridgewater. Swoich ulubionych polskich jazzmanów zaprezentował mieszkający w Krakowie brytyjski skrzypek Nigel Kennedy. Najpierw w Zakopanem, a potem w Londynie.