Wenecja 2011 – nowe filmy z Azji

Reżyserzy z Azji coraz częściej pokazują świat, jakiego nie rejestrują oficjalne przekazy telewizyjne – pisze Barbara Hollender z Wenecji

Aktualizacja: 07.09.2011 19:17 Publikacja: 07.09.2011 18:47

„Proste życie" chińskiej reżyserki Ann Hui to uniwersalna opowieść o uczuciach

„Proste życie" chińskiej reżyserki Ann Hui to uniwersalna opowieść o uczuciach

Foto: Festiwal w Wenecji

Na weneckiej projekcji "Himizu" panował tłok. To był pierwszy film fabularny, w którym odbiła się tragedia Japonii po  11 marca tego roku.

Zobacz galerię zdjęć

-  Po trzęsieniu ziemi i wybuchu Fukushimy pomyślałem, że muszę zarejestrować rzeczywistość po katastrofie – mówił reżyser Sono Sion.

W japońskiej szkole nauczyciel mówi uczniom: "Nie przeżyliście do tej pory kataklizmu, ale Japonia jest silna i się podniesie. Musicie marzyć. Bo każdy człowiek jest niezwykłym kwiatem, który pięknie rozkwita".

Ale młody bohater filmu Sumida nie chce być niezwykły. Tęskni za normalnością. Jego ojciec wraca do domu tylko po pieniądze, wykrzykuje synowi, jak bardzo go nie chciał, i życzy mu śmierci. Matka odjechała z innym mężczyzną, zostawiając synowi kartkę: "Życzę ci pięknego życia". Chłopiec żyje pod miastem, nad rzeką, gdzie kiedyś rodzice wynajmowali spacerowiczom łódki. Wokół rozciąga się zdewastowany krajobraz: szczątki domów, połamane okna, pokruszone ściany, zniszczone, walające się sprzęty, czasem pralka czy dziecięca zabawka. W namiotach obok przystani ci, którzy od długich tygodni żyją w beznadziei, z dnia na dzień.

Film Sono – szkoda, że nieudany – zaskakuje. W relacjach telewizyjnych nadawanych po 11 marca powtarzano, że Japończycy znoszą tragedię ze spokojem. U Sono widać, jak wśród zgliszcz narasta agresja. W "Himizu" brutalni są nie gangsterzy z Yakuzy, lecz zwykli ludzie.

Podobnie zresztą, jak w filmie Cai Shangjuna "Morze ludzi". Tu mężczyzna szuka mordercy brata, by go zabić. Cai pokazuje przeraźliwą nędzę i potworne warunki pracy w kamieniołomach w prowincji Guizhou. Ale też brak hamulców i agresję, jakie rodzą się w takich warunkach. Film został zaprezentowany w Wenecji jako niespodzianka. Tytuł do ostatniej chwili nie był znany, jako że zgody na zagraniczną projekcję nie wyraził chiński urząd cenzury.

Te obrazy pełne gwałtu zarejestrowanego w codziennym życiu daleko odbiegają od zachodnich wizji Wschodu; od spokoju, jaki promieniuje z filmów "Mały Budda" Bertolucciego czy "Kunduna" Martina Scorsese, a nawet "Między słowami" Coppoli.

Bliżej tych wyobrażeń jest Chinka Ann Hui. W "Prostym życiu" opowiada piękną historię odchodzenia starej kobiety, która od czterech pokoleń służyła w jednym domu w Hongkongu. Pod koniec jej życia okazuje się, że choć zawsze traktowano ją jak służącą, stała się członkiem rodziny. I że z tymi, których wychowywała, łączy ją piękna, głęboka więź.

Wzruszająca historia, która mogłaby wydarzyć się w Paryżu, Londynie, Rzymie. Ludzkie odruchy, miłość, przywiązanie są wszędzie takie same.

 

Na weneckiej projekcji "Himizu" panował tłok. To był pierwszy film fabularny, w którym odbiła się tragedia Japonii po  11 marca tego roku.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę