Reklama

Celebryta parkietu

Kilka tygodni przed premierą swojego wyczekiwanego albumu do klubu 1500 m2 Do Wynajęcia przyjeżdża Steve Aoki, gwiazda sceny klubowej.

Publikacja: 12.12.2011 11:41

Celebryta parkietu

Foto: Materiały Promocyjne

W czwartek jest więc okazja do weryfikacji anegdot dotyczących jego temperamentu i zatopienia się w jego energetycznej tanecznej mieszance.

W Aokim płynie japońska krew, ale jego styl bycia jest raczej charakterystyczny dla Los Angeles, miasta, w którym się wychował. Karierę też zrobił w iście amerykańskim tempie – zaledwie cztery lata wystarczyły, by z małolata słuchającego hard core'u i punku stał się języczkiem u wagi sceny elektronicznej, remikserem najgorętszych grup oraz partnerem dla celebrytów parkietu.

W 2008 r. wydał mix-CD, na którym zamieścił przekrój najświeższych nagrań (od Justice po Klaxons) w specjalnych wersjach, wzbogaconych o wokale Santigold, Spank Rocka czy Uffie. Od tego czasu jego życiorys napuchł od prestiżowych wydarzeń w rodzaju belgijskiego „I Love Techno", a lista współpracowników jeszcze się wydłużyła.

Warto pamiętać, że o ile za Steve'em szaleją tłumy, o tyle krytycy już niekoniecznie. Ile w nim talentu, a ile lansu? Trudno powiedzieć. Ojciec Steve'a Rocky Aoki założył sieć japońskich restauracji rozsianych obecnie od Alaski po Chile. Syn odziedziczył smykałkę do interesów. Ma swoje wydawnictwo muzyczne, własną linię odzieżową, promował się poprzez grę wideo.

Nie brak głosów, że wykonawca ten ma już niewiele wspólnego z prawdziwym electro, o którym tak wiele mówił przy okazji „Pillowface and His Airplane Chronicles". Miejmy jednak nadzieję, że w 1500 m2 Do Wynajęcia pokaże coś zupełnie odwrotnego.

Reklama
Reklama

Steve Aoki, 1500 m2 Do Wynajęcia, Warszawa, ul. Solec 18, bilety: 50 – 70 zł, rezerwacje: www.ticketpro.pl, czwartek (15.12), wejście od godz. 19.

W czwartek jest więc okazja do weryfikacji anegdot dotyczących jego temperamentu i zatopienia się w jego energetycznej tanecznej mieszance.

W Aokim płynie japońska krew, ale jego styl bycia jest raczej charakterystyczny dla Los Angeles, miasta, w którym się wychował. Karierę też zrobił w iście amerykańskim tempie – zaledwie cztery lata wystarczyły, by z małolata słuchającego hard core'u i punku stał się języczkiem u wagi sceny elektronicznej, remikserem najgorętszych grup oraz partnerem dla celebrytów parkietu.

Reklama
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Reklama
Reklama