Jan Lisiecki gwiazdą Deutsche Gramophon

Jan Lisiecki ma 17 lat i kontrakt z Deutsche Grammophon. Za dziesięć dni światowa premiera jego płyty – pisze Jacek Marczyński

Aktualizacja: 06.04.2012 18:57 Publikacja: 06.04.2012 18:39

Jan Lisiecki gwiazdą Deutsche Gramophon

Foto: materiały prasowe

Kiedy pytam, czy czuje się wyróżniony faktem, że jest najmłodszym pianistą w ponadstuletnich dziejach światowego potentata, odpowiada: To zaszczyt, ale nie nagrałem tej płyty dla prestiżu. Mam też nadzieję, że przestanę być traktowany jak cudowne dziecko. Nigdy zresztą nie zastanawiałem się, czy nim jestem. W życie koncertowe wchodziłem wcześnie, ale powoli. Było dużo ciężkiej pracy, ale i wiele przyjemności. Miałem czas przywyknąć, a poza tym jestem normalny Jaś.

Zobacz na Empik.rp.pl

Innego zdania jest niemiecka krytyczka Michaela Schäfer. „Jan to fenomen" - napisała. Z jednej strony wyluzowany nastolatek, z drugiej niezwykle oczytany artysta. Ktoś, kto doskonale wie, czego chce, zarówno w życiu, jak w muzyce.

Naturalność jest chyba kluczem do zrozumienia jego fenomenu. Urodził się w 1995 r. w Calgary, dokąd przywędrowali jego rodzice po wyjeździe z Polski. Oboje nie mają muzycznego wykształcenia, kiedy się jednak okazało, że pięcioletniemu synowi nauka muzyki przychodzi z zadziwiającą łatwością, zdecydowali, że rozpocznie systematyczną edukację.

Pierwszy koncert dał jako dziewięciolatek, ale cały czas chodził do publicznej szkoły. Tyle że coraz częściej opuszczał lekcje, bo ofert występów przybywało. Nauczyciele myśleli, że powodem absencji jest poważna choroba. Dopiero gdy telewizja kanadyjska wyemitowała o nim program, dowiedzieli się, że jest pianistą.

Rozpoczął już studia w Toronto. Ma stypendium i indywidualny tok nauczania, ale też był najmłodszym absolwentem szkoły średniej w historii prowincji, w której mieszka. Na pytanie, czy czuje się koncertującym pianistą, czy studentem, odpowiada: Prowadzę zwykłe życie, które składa się z podróży, występów oraz nauki. Nie da się jednak ukryć, że w moim kalendarzu dominują koncerty, jest ich około 90 w roku.

O jego interesy dba jedna z najważniejszych na świecie agencji koncertowych: nowojorska IMG Artist, ale on mówi mi: Nie zamartwiam się, co zrobię, gdy nie powiedzie się kariera. Studiuję, by być przygotowanym na różne ewentualności. Lubię się uczyć, oprócz muzyki mam zajęcia z angielskiego, włoskiego, niemieckiego, historii sztuki, historii ogólnej, nawet z matematyki.

Jednocześnie potrafi negocjować jak dojrzały artysta. Jako pierwsza o kontrakt zabiegała Virgin Classics. Chciała jednak, by nagrał etiudy Chopina, więc kazał zgłosić się za kilka lat, gdy będzie na to gotowy. W 2010 r. na jego koncertach w różnych miejscach na świecie zaczęli pojawiać się przedstawiciele Deutsche Grammophon, sam szef Michael Lang słuchał go na festiwalu „Chopin i jego Europa w Warszawie.

-  Pięcioletni kontrakt daje mi pełną swobodę -  opowiada „Rz". -  Ja decyduję, kiedy chcę wejść do studia, z jakim repertuarem i partnerami.

Na początek wybrał dwa słynne koncerty fortepianowe Mozarta: KV 466 i KV 467.

- Ta muzyka najlepiej oddaje osobowość człowieka  - tłumaczy.  - Wielu młodych pianistów nagrywa Liszta lub Brahmsa, by pokazać swą technikę. Ja wybrałem Mozarta, by pokazać, jakim jestem człowiekiem i muzykiem.

Deutsche Grammophon dało mu wolną rękę w doborze orkiestry i dyrygenta:  Zdecydowałem się na Symfoników Radia Bawarskiego, bo Mozarta znają świetnie i interpretują go przepięknie. Dyryguje Christian Zacharias, który sam jest fenomenalnym pianistą.

Ta płyta nie jest jednak jego fonograficznym debiutem. W 2011 r. ówczesny szef festiwalu „Chopin i jego Europa" Stanisław Leszczyński wydał zapis interpretacji obu koncertów Chopina z tej imprezy, na której Jan Lisiecki występuje od 13. roku życia. Płyta zdobyła prestiżową nagrodę Diapason dOr.

Jan bywa u nas co roku, ma polskie obywatelstwo i paszport, świetnie zna język, ale nie zamierza tu osiąść. Na razie nie chciałbym wynieść się z Kanady, jest mi tam dobrze - mówi. I trudno oprzeć się wrażeniu, że tajemnica jego sukcesu polega również na tym, że nie został wtłoczony w ramy polskiego systemu szkolnictwa, zachował spontaniczność i naturalność.

W Polsce zrobiono by z niego młodego strażnika narodowo-chopinowskiej tradycji, on sam szuka dla siebie wzorców i autorytetów. - W dzisiejszych czasach ważny jest szacunek dla estrady i pewna elegancja, jaką miał kiedyś Artur Rubinstein -  mówi. -  Nie chcę go naśladować, bo każdy ma swoje życie. Ale gdyby moje choć po części ułożyłoby się tak jak jego, byłbym szczęśliwy.

Kalendarz jego występów jest imponujący. Zaraz po Wielkanocy zaczyna cykl recitali w Niemczech, jesienią czeka go duża podróż po Japonii, rok zakończy trzema koncertami z Nowojorskimi Filharmonikami.

W podróżach zawsze towarzyszy mu mama. - Nie pracuje, bo przy mnie zatrudniona jest na całym etacie -  mówi. -  A samotność czasami doskwiera. Lubię koncerty, próby, spotkania z ludźmi, które są częścią moich obowiązków. Dobrze jednak, że jest ktoś, kto pomaga mi to wszystko ogarnąć.

Ojciec dojeżdża, gdy czas mu pozwala.  - Rodzice mają dystans do tego, co mi się przydarzyło  - mówi Jan Lisiecki.  - Uważają, że liczy się to, jakim jest się człowiekiem, a talent to dar, którym trzeba się dzielić z innymi. No i dają mi dużo wolności.

Wie już, jaka będzie jego kolejna płyta dla Deutsche Grammophon. Nagra komplet etiud Chopina.

Kiedy pytam, czy czuje się wyróżniony faktem, że jest najmłodszym pianistą w ponadstuletnich dziejach światowego potentata, odpowiada: To zaszczyt, ale nie nagrałem tej płyty dla prestiżu. Mam też nadzieję, że przestanę być traktowany jak cudowne dziecko. Nigdy zresztą nie zastanawiałem się, czy nim jestem. W życie koncertowe wchodziłem wcześnie, ale powoli. Było dużo ciężkiej pracy, ale i wiele przyjemności. Miałem czas przywyknąć, a poza tym jestem normalny Jaś.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla