Kiedy pytam, czy czuje się wyróżniony faktem, że jest najmłodszym pianistą w ponadstuletnich dziejach światowego potentata, odpowiada: To zaszczyt, ale nie nagrałem tej płyty dla prestiżu. Mam też nadzieję, że przestanę być traktowany jak cudowne dziecko. Nigdy zresztą nie zastanawiałem się, czy nim jestem. W życie koncertowe wchodziłem wcześnie, ale powoli. Było dużo ciężkiej pracy, ale i wiele przyjemności. Miałem czas przywyknąć, a poza tym jestem normalny Jaś.
Innego zdania jest niemiecka krytyczka Michaela Schäfer. „Jan to fenomen" - napisała. Z jednej strony wyluzowany nastolatek, z drugiej niezwykle oczytany artysta. Ktoś, kto doskonale wie, czego chce, zarówno w życiu, jak w muzyce.
Naturalność jest chyba kluczem do zrozumienia jego fenomenu. Urodził się w 1995 r. w Calgary, dokąd przywędrowali jego rodzice po wyjeździe z Polski. Oboje nie mają muzycznego wykształcenia, kiedy się jednak okazało, że pięcioletniemu synowi nauka muzyki przychodzi z zadziwiającą łatwością, zdecydowali, że rozpocznie systematyczną edukację.
Pierwszy koncert dał jako dziewięciolatek, ale cały czas chodził do publicznej szkoły. Tyle że coraz częściej opuszczał lekcje, bo ofert występów przybywało. Nauczyciele myśleli, że powodem absencji jest poważna choroba. Dopiero gdy telewizja kanadyjska wyemitowała o nim program, dowiedzieli się, że jest pianistą.
Rozpoczął już studia w Toronto. Ma stypendium i indywidualny tok nauczania, ale też był najmłodszym absolwentem szkoły średniej w historii prowincji, w której mieszka. Na pytanie, czy czuje się koncertującym pianistą, czy studentem, odpowiada: Prowadzę zwykłe życie, które składa się z podróży, występów oraz nauki. Nie da się jednak ukryć, że w moim kalendarzu dominują koncerty, jest ich około 90 w roku.
O jego interesy dba jedna z najważniejszych na świecie agencji koncertowych: nowojorska IMG Artist, ale on mówi mi: Nie zamartwiam się, co zrobię, gdy nie powiedzie się kariera. Studiuję, by być przygotowanym na różne ewentualności. Lubię się uczyć, oprócz muzyki mam zajęcia z angielskiego, włoskiego, niemieckiego, historii sztuki, historii ogólnej, nawet z matematyki.
Jednocześnie potrafi negocjować jak dojrzały artysta. Jako pierwsza o kontrakt zabiegała Virgin Classics. Chciała jednak, by nagrał etiudy Chopina, więc kazał zgłosić się za kilka lat, gdy będzie na to gotowy. W 2010 r. na jego koncertach w różnych miejscach na świecie zaczęli pojawiać się przedstawiciele Deutsche Grammophon, sam szef Michael Lang słuchał go na festiwalu „Chopin i jego Europa w Warszawie.