Szekspir z Miłoszem - piosenka "Szedł chłopiec ze swoją dziewczyną" pochodzi z "Jak wam się podoba". I Mickiewicz. Poważnie. Nagrałam siedem "Sonetów krymskich" z muzyką Włodzimierza Nahornego. Jak sądzę, przyniosło to interesujący efekt, ponieważ "Stepy Akermańskie" w tej wersji uzyskują może nie zupełnie inny, ale jakże indywidualny kontekst. Śpiewałam te "Stepy Akermańskie" swojej córce, kiedy była jeszcze malutka. Pytała się potem: Mamo, co to jest wążśliskąpiersią? A to ów wąż, o czym powinniśmy pamiętać z lekcji polskiego, "dotykał się zioła".
Śpiewała pani nie tylko dla córki, także dla innych dzieci, prowadząc coś w rodzaju edukacyjnej działalności muzycznej dla naszej dziatwy.
Powiedziałabym raczej, że traktowałam to jako wypełnienie swojego obowiązku. To jest tak, że każdy z nas powinien na swoim malusieńkim odcinku, na którym się porusza, starać się zrobić coś pożytecznego nie tylko dla siebie. Powinniśmy pielęgnować nasze tradycje po to, żeby nie dać się tak zupełnie zdominować przez wpływy pozaeuropejskie. Dlatego nagrałam piosenki, które pisali Noskowski, Konopnicka, Jachowicz.
Mówi pani o płycie kompaktowej i kasecie "Dla dzieci od lat trzech".
Tak, jest to reedycja płyty analogowej. Powinnam wytłumaczyć te tytułowe "trzy lata". Wiem, że jest to najważniejszy moment w życiu małego człowieka. Jeżeli w tym wieku nie zostanie pobudzona wyobraźnia muzyczna, bezpowrotnie tracimy czułego, wrażliwego słuchacza.
Akompaniuje pani na tej płycie orkiestra symfoniczna.
Tak. Płyta jest wspaniale opracowana muzycznie przez Adama Sławińskiego, a orkiestrą dyrygował Jerzy Maksymiuk. Potraktowaliśmy dzieci poważnie, jak dojrzałych, wytrawnych słuchaczy. Szczególnie zależało mi na tym, żeby i wykonanie, i materiał, jaki przedstawiam były na wysokim poziomie.
Jedno z nazwisk umieszczonych na okładce tej płyty budzi szczególne wzruszenia. Otóż częścią utworów dyryguje i zapowiada je Jerzy Wasowski.
Była to moja inicjatywa. Taka płyta nie mogła obejść się bez pana Wasowskiego, na którego wspaniałych piosenkach dla dzieci, granych w radiu, wychowaliśmy się w Polsce prawie wszyscy. Jest to część jego twórczości, jakby do tej pory jeszcze nie odkryta na nowo. A któż inny mógłby napisać uroczą muzykę do wierszyka "Raz swawolny Tadeuszek". Możemy śmiać się z dydaktycznego wydźwięku tych wierszyków o Tadeuszku i Andzi, ale nie wiem, czy warto udawać przed samymi sobą, że są one niepotrzebne nam i naszym dzieciom.
Czy w pani aktualnym repertuarze są nowe, nie znane piosenki?
Tak. Część z nich jest jednak jeszcze w fazie "stawania się". Myślę o ostatnich, napisanych specjalnie dla mnie, tekstach Jonasza Kofty, do których powstaje muzyka.
Długo.
Długo, ale są to ważne teksty, które chciałabym nagrać z taką muzyką i w taki sposób, na jaki zasługują.
Jak pani, znana z piosenek lirycznych, przyjmuje dający się zauważyć od dwóch lat nawrót zainteresowania tego rodzaju twórczością, nie tylko poezją śpiewaną. Jak np. odbiera pani Grzegorza Turnaua?
Jego znakomicie. Nie jestem natomiast zachwycona tym, co dzieje się z tzw. piosenką aktorską. Brakuje mi w niej innych kolorów i barw. Powiedziałabym, że jej ekspresja jest zbyt jednorodna i dlatego to, co robi Turnau, wydaje się interesujące. On po prostu dobrze śpiewa.
"Łucja Prus i Skaldowie: "W żółtych płomieniach liści"