Marat tonie w jeziorze

Zabierają na wakacje długie suknie i smokingi albo wygodne T-shirty i dżinsy. Jedni i drudzy jadą na spotkanie z wielką sztuką

Publikacja: 08.07.2012 12:00

Kiedyś liczyły się tylko Bay czy potem Salzburg. Ściągali tam z całej Europy monarchowie i politycy, arystokraci i artyści. Ale dziś sztuka nie chce być elitarna, latem kusi na placach i zamkowych dziedzińcach, w antycznych amfiteatrach, na scenach plenerowych.

Wakacje stały się czasem artystycznego boomu. Do festiwali, które przez dziesięciolecia budowały swój prestiż, co roku dochodzą nowe. U nas lato kojarzy się z chałturą i odgrzewaniem starych przebojów, na świecie artyści przygotowują premiery, koncerty, wystawy, bo lato to okazja do promocji i zdobycia nowej publiczności.

Nie sposób być wszędzie w Europie, gdzie dzieje się coś ciekawego. Ale za to mamy pewność, że niezależnie dokąd wybierzemy się na wakacje, czeka na nas kulturalna przygoda. Wystarczy czasem lekko skorygować datę lub trasę podróży.

Miejsca obowiązkowe

W austriackiej Bregencji nad Jeziorem Bodeńskim od ponad 6o lat odbywa się absolutnie niezwykły festiwal, główną atrakcją są przedstawienia na wielkiej scenie wybudowanej nad jeziorem. 6 tysięcy widzów co wieczór ogląda spektakl, siedząc w amfiteatrze nad brzegiem. Wykonawcy pływają na łodziach, nurkują, a o inscenizacyjnym rozmachu świadczą dekoracje. W tym roku w repertuarze jest  „Andrea Chenier" Giordano, akcja tej opery rozgrywa się w czasach rewolucji francuskiej. Inspiracją dla scenografa stał się słynny obraz „Śmierć Marata" i zaprojektował ważącą 60 ton jego głowę zanurzoną w jeziorze.

Bregencja to nieduże miasto, ale gotowe przyjąć wszystkich turystów. Czekają na nich też hoteliki i pensjonaty w okolicznych miejscowościach, a pociągi i autobusy kursują często. To idealne miejsce na wakacje spędzane na austriackiej, schludnej prowincji. Bilety kosztują od 40 do 280 euro, te droższe w przypadku deszczu gwarantują miejsce w teatrze, gdzie spektakl można obejrzeć w wersji półscenicznej, ale to zdecydowanie mniejsza atrakcja.

Deszcze nie zdarzają się w Weronie, słynnej nie tylko z balkonu szekspirowskiej Julii, ale i festiwalu Arena di Verona, z widownią na 15 tys. miejsc w rzymskim amfiteatrze. W tegorocznym programie dwumiesięcznej imprezy – sześć tytułów. Przedstawienia rozpoczynają się o godz. 21, gdy zelżeje upał, i przypominają wielkie pikniki. Włosi głośno komentują popisy śpiewaków, domagają się bisów, więc spektakle trwają nieraz długo w nocy. W lipcu w „Romeo i Julii" Gounoda występują Aleksandra Kurzak (Julia) i Artur Ruciński (Mercutio).

Miejsca turystyczne

Włochy to kraj idealny dla tych, którzy wypoczynek chcą uzupełnić atrakcjami kulturalnymi. Nawet na najważniejszych festiwalach – w Pesaro czy w Torre del Lago – panuje luźna atmosfera. Włosi sami chętnie spędzają w Pesaro urlop, a życie festiwalowe toczy się według wczasowych reguł: nadmorska plaża, potem obiad, siesta i znów wizyta na plaży, wieczorem przedstawienie lub koncert. Potem wszyscy szukają miejsca w jednej z kawiarni, z których ostatni goście wychodzą nad ranem.

Z miejsc mniej znanych ciekawa jest Macerata między Adriatykiem a Apeninami w połowie włoskiego buta. Na potrzeby opery zaanektowano amfiteatr, który w latach 20. XIX w. kobiety Maceraty ufundowały mężczyznom, by mogli grać w pallone col bracciale (włoska odmiana piłki nożnej). Niezwykły jest festiwal w Ravello, miejscowości ukochanej przez artystów – od Bocaccia i Wagnera po Gretę Garbo, Humphreya Bogarta i Susan Sarandon.

Miejsca snobistyczne

We Włoszech bilety nie są zbyt drogie, najtańsze w Weronie kosztują tylko kilkanaście euro. Kultura była dotąd mocno dotowana przez państwo. Najdroższe ceny ma Salzburg, miasto leżące na szlaku tych, którzy przez Austrię zmierzają do Włoch czy Szwajcarii. Tamtejszy festiwal to około 200 wydarzeń w ciągu sześciu tygodni. Przy takim bogactwie zawsze można kupić jakiś bilet, ale z reguły w kasie najdłużej pozostają te najdroższe. Za operowe hity trzeba zapłacić 400 euro, ale Krystiana Zimermana będzie można w tym roku posłuchać za czterokrotnie niższą cenę.

Festiwal w Salzburgu jest dowodem na to, że sztuka ulega demokratyzacji. Jeszcze kilkanaście lat temu obowiązywały tu stroje wyłącznie wieczorowe. Dziś nie wszyscy przestrzegają tego rytuału. On nadal obowiązuje w Bayreuth, ale na ten festiwal bilety rezerwuje się z wieloletnim wyprzedzeniem. Turyści jedynie oglądają publiczność przechadzającą się po parku w czasie przerw w spektaklach.

Atmosferą arystokratycznego świata można pooddychać – za 50 – 200 funtów – w Glyndebourne, 80 km na południe od Londynu). Letnie festiwale odbywają się tu od 75 lat w posiadłości rodu Christie. Budynek teatru przylega do starego zamku, w którym mieszkają jego właściciele. Część prywatnych pomieszczeń udostępniono widzom do zwiedzania. Przy zamku jest specjalny domek, w którym na pracodawców czekają ich szoferzy, ale większość publiczności przybywa z Londynu specjalnym pociągiem, który odjeżdża z Victoria Station.

Grange Park koło Northington od 1997 r. organizuje imprezę reklamowaną jako „najbardziej elegancki festiwal". Przy zakupie biletu widzowie otrzymują informację, że goście preferują „black tie". Ilu turystów z kontynentu rozumie dziś, co oznacza to określenie?

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"