Na jaką melodię będzie rozważał, czy w getcie warszawskim nie wprowadzić eutanazji noworodków, która skróciłaby ich powolną agonię związaną z brakiem żywności? Jak choreograf rozwiąże ostatni marsz, w jaki wyruszył autor „Króla Maciusia" z Domu Sierot ze swoimi podopiecznymi na Umschlagplatz? Czy kurtyna zapadnie, kiedy wsiądą do bydlęcego pociągu jadącego do Treblinki, czy jeszcze dane nam będzie zobaczyć scenę w komorze gazowej? Niezależnie od tych złośliwości „Korczak" Chrisa Williamsa (muzyka) i Nicka Stimsona (libretto) sprawdził się na West Endzie.
Do Opery i Filharmonii Podlaskiej, gdzie zaplanowano polską premierę, nie wybieram się. Jednocześnie mam świadomość, że nie takie rzeczy już musical wystawiał. Dwa lata temu w Londynie klapę poniósł „Imagine This", historia o grupie żydowskich aktorów, którzy w 1942 r. pod kierownictwem Daniela Warszowskiego postanawiają wystawić w getcie musical. „To i tak cud, że ta produkcja przetrwała miesiąc, biorąc pod uwagę, iż przedstawiała grupę Żydów, którzy czekając na pewną śmierć, decydują się wystawić show w złym stylu rodem z Las Vegas" – napisał krytyk „Guardiana".
„The Daily Telegraph": „Wszystko fajnie, poza jednym niewygodnym faktem – ten musical próbuje przemienić Zagładę Żydów w rozrywkę. Zagrożeni eksterminacją mieszkańcy getta wyśpiewują trywialne pioseneczki miłosne. To moralnie dwuznaczny i manipulujący widzem show".
W tym samym jednak czasie w Hiszpanii ustawiały się kolejki po bilety na muzyczną opowieść o Annie Frank. Premiera odbyła się mimo protestów jej fundacji, której przedstawiciel stwierdził: „Rodzina Franków przez dwa lata żyła w ukryciu, a wszystko zakończyło się tragicznie. To naprawdę nieodpowiedni temat na wieczór wesołych piosenek!". I mimo że musical miał przeciętne recenzje („powierzchowny produkt, bez specjalnej inteligencji"), wszystkie przedstawienia były wyprzedane. Coś jest na rzeczy i nie ma co się obrażać na rzeczywistość, bo sam Andrew Lloyd Webber podczas wizyty w Warszawie mówił, że chciałby stworzyć musical inspirowany wierszami napisanymi w warszawskim getcie. Ciekawe.