Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"
„Wesołych Świąt” – wstukał w klawiaturę 22-letni inżynier Neil Papworth. Był 3 grudnia 1992 r. A on wysłał właśnie pierwszego w historii esemesa. Skąd pomysł przedwczesnych życzeń? Bo odbiorca wiadomości Richard Jarvis, inny pracownik brytyjskiej sieci Vodaphone, bawił właśnie na świątecznym firmowym przyjęciu.
Z początku wiadomości tekstowe służyły komunikowaniu się operatora sieci z abonentem. Potem były kosztowną usługą dla ludzi interesu. Rozpowszechniły się dopiero dzięki nastolatkom.
Dziś wysyłamy ich miliony. Rekordy bije Nowy Rok. W 2010 r. Plus zarejestrował tego dnia 195 mln wysłanych esemesów. To o 12 proc. więcej niż w poprzednim roku.
Rola esemesa wciąż rośnie. Kiedyś zastępował telegram. Dziś zatwierdza operacje bankowe i swata ludzi. Anonimowy, pozwala nakładać rozmaite maski. Miewa też moc szybkiego gromadzenia tłumów (smart mobs).