Reklama

Angélique Kidjo dała porywający koncert w warszawskiej Archikatedrze

Angelique Kidjo zrobiła z publiczności wypełniającej Archikatedrę św. Jana Chrzciciela wielki chór, a na koniec poderwała wszystkich z miejsc do wspólnej zabawy

Aktualizacja: 29.12.2012 16:07 Publikacja: 29.12.2012 15:09

Angelique Kidjo

Angelique Kidjo

Foto: Rzeczpospolita, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

- Tańczcie ze mną, Bóg stworzył nas do tańca - zachęcała publiczność, która jednak ociągała się. Dała więc znak kilku osobom z pierwszych rzędów, by przyłączyli się do niej. Mając za akompaniatora tylko pianistę Thierry'ego Vatona stworzyła niezapomniany, półtoragodzinny show.

Świąteczne koncerty na koniec roku organizowane przez Stołeczną Estradę w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela mają już swoją tradycję. Tu dał solowy recital pianista Chick Corea, śpiewali: Barbara Hendricks, The Hilliard Ensamble, a rok temu znakomity występ dała jazzowa wokalistka Dee Dee Bridgewater. Jeśli nawet Angelique Kidjo nie dorównała jej różnorodnością i finezją interpretacji, to przewyższyła witalnością.

Po dwóch nastrojowych, tradycyjnych tematach „Zelie" i „Lakutshona Langa" z płyty „Oyo" otwierających koncert, zaintonowała ekspresyjną kompozycję „Ominira" z albumu „Black Ivory Soul". Jak obiecała w rozmowie z „Rz" przed świętami, zaśpiewała także świąteczny temat. Nie wybrała jednak żadnej z kolęd, a kompozycję Johna Lennona i Yoko Ono „Happy Xmas (War Is Over)". Piosenka będąca w 1971 r. protestem przeciwko wojnie w Wietnamie, stała się jedną z najczęściej odtwarzanych w czasie Bożego Narodzenia. Później na chwilę oddaliła się za fortepian, by dać pianiście czas na solową improwizację na temat kolędy „Cicha noc". Ciekawie wypadła jej interpretacja ballady „Summertime" Gershwinów.

- Czy jest wam ciepło - zapytała w pewnym momencie zacierając dłonie. Wyszła bowiem na scenę w marynarce, a publiczność siedziała w zimowych ubraniach. by się rozgrzać zaintonowała rytmiczny temat „Atcha Houn", też z płyty „Oyo". Zachęciła publiczność do wspólnego klaskania, choć nie było to łatwe w przypadku nieparzystego metrum na 5/4.

Prawdziwym wokalnym popisem był wykonany a cappella temat „Senie" z wczesnego albumu artystki „Logozo" i dedykowany wówczas wokalistce z Togo Belli Bellow. Archikatedra wypełniła się dźwięcznym, mocnym głosem Angelique Kidjo i od tej chwili fortepianowy akompaniament wydawał się jej niepotrzebny.

Reklama
Reklama

- Teraz nie będziecie klaskać, ale śpiewać ze mną. Bądźcie moim chórem - powiedziała sprawdzając gotowość publiczności do włączenia się w show. Nie była zadowolona z pierwszych prób, ale za drugim trzecim razem publiczność zaśpiewała pełnym głosem.

Najlepiej wypadło wspólne śpiewanie w słynnym przeboju „Africa" niezawodnie porywającym publiczność na wszystkich kontynentach. - Teraz jesteście polską publicznością, jaką znam - pochwaliła wszystkich Kidjo.

W finale koncertu odtańczyła afrykański taniec, ale pożegnała się nastrojową piosenką „Petite Fleur". Swój bukiet kwiatów wręczyła dziewczynce, która najwięcej z nią tańczyła.

Występ Angelique Kidjo pokazał, że nie trzeba repertuaru złożonego z kolęd by stworzyć świąteczny nastrój solidarności i pokoju. Jej uwaga o postrzeganiu Afryki jako miejsca nieszczęść, a nie piękna i elegancji musiały dać do myślenia. Wychodząca z Archikatedry publiczność mogła ofiarować pieniądze dla głodujących dzieci w Czadzie za pośrednictwem UNICEF-u, którego Kidjo jest Ambasadorką Dobrej Woli..

- Tańczcie ze mną, Bóg stworzył nas do tańca - zachęcała publiczność, która jednak ociągała się. Dała więc znak kilku osobom z pierwszych rzędów, by przyłączyli się do niej. Mając za akompaniatora tylko pianistę Thierry'ego Vatona stworzyła niezapomniany, półtoragodzinny show.

Świąteczne koncerty na koniec roku organizowane przez Stołeczną Estradę w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela mają już swoją tradycję. Tu dał solowy recital pianista Chick Corea, śpiewali: Barbara Hendricks, The Hilliard Ensamble, a rok temu znakomity występ dała jazzowa wokalistka Dee Dee Bridgewater. Jeśli nawet Angelique Kidjo nie dorównała jej różnorodnością i finezją interpretacji, to przewyższyła witalnością.

Reklama
Kultura
Arrasy i abakany na Wawelu. A także inne współczesne dzieła w królewskich komnatach
Kultura
„Halloween Horror Nights”: noc, w którą horrory wychodzą poza ekran
Kultura
Nie żyje Elżbieta Penderecka, wielka dama polskiej kultury
Patronat Rzeczpospolitej
Jubileuszowa gala wręczenia nagród Koryfeusz Muzyki Polskiej 2025
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Kultura
Wizerunek to potęga: pantofelki kochanki Edwarda VIII na Zamku Królewskim
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama