Dusza śpiewa raz na rok

Wielkie bale organizowane są coraz rzadziej, więc ekskluzywną atrakcją stały się dziś sylwestrowe koncerty.

Publikacja: 31.12.2012 09:00

Sylwestrowa „Zemsta nietoperza” w Operze Wrocławskiej sprzed kilku lat. W tym roku widzowie będą tam

Sylwestrowa „Zemsta nietoperza” w Operze Wrocławskiej sprzed kilku lat. W tym roku widzowie będą tam nucić przebój Tewiego Mleczarza

Foto: Opera wrocławska, Marek Grotowski Marek Grotowski

Red

Z roku na rok ich popularność rośnie, choć bilety na sylwestrowe koncerty nie są tanie, ceny wahają się od 100 do 400 złotych. Chętnych jednak nie brakuje, jesteśmy wręcz światowym wyjątkiem. Niemal wszystkie europejskie teatry operowe dają w tym dniu normalne spektakle (wyjątek to Semper Oper w Dreźnie, która na sylwestrowy wieczór zaprosiła Polaka Piotra Beczałę), w Polsce opery szykują specjalne atrakcje. Tego jednak oczekuje widz.

Czytaj też - Kultura w 2012 r.

– Ten sam program mógłbym grać codziennie do połowy stycznia z gwarancją całkowicie zapełnionej sali – przyznaje Maciej Figas, dyrektor Opery Nova w Bydgoszczy. Ten teatr w tym roku daje aż sześć takich koncertów, pierwsze dwa umieścił w repertuarze w ostatnią sobotę grudnia. Inni poprzestają na dwukrotnym – co najwyżej – zagraniu programu: w sylwestrowe popołudnie i wieczór.

– Już dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem nie mieliśmy ani jednego wolnego miejsca, a ja odbierałem ciągle telefony z prośbą o załatwienie czegoś po znajomości – mówi Wojciech Nentwig, dyrektor Filharmonii Poznańskiej.

Znaczną część widowni zapełniają ci, którzy przychodzą od lat. Wiedzą, że o bilet trzeba starać się z odpowiednim wyprzedzeniem, dla nich wizyta w filharmonii czy operze jest wydarzeniem, które będą wspominać przez następne miesiące.

– To zupełnie inna publiczność od tej, która bywa na koncertach w ciągu sezonu –ocenia Nentwig. – Kiedy orkiestra gra marsza Radetzky'ego i dyrygent zachęca do klaskania w rytm, widzowie czują się zaszczyceni.

Filharmonia Poznańska stara się szczególnie uhonorować swych sylwestrowych gości. Od kilku lat po koncercie można było zostać i potańczyć do muzyki granej przez dwa zespoły, w tym roku dzięki sponsorom będzie degustacja win. Inni organizatorzy poprzestają na dodaniu do muzyki lampki wina musującego.

Widzowie wieczorów sylwestrowych chcą muzyki, która ich dowartościuje, ale też dobrze im znanej. – Jerzy Maksymiuk wpadł kiedyś na pomysł, by ułożyć program z finałów słynnych symfonii – wspomina Wojciech Nentwig. – Nam bardzo się to spodobało, widzom znacznie mniej.

– Jest żelazna lista utworów, które należałoby grać w sylwestra, począwszy od toastu z „Traviaty" przez popularne chóry operowe aż do marsza triumfalnego z „Aidy" – wylicza dyrektor Antoni Wit. – Kiedy 11 lat temu dyrygowałem moim pierwszym takim koncertem w Filharmonii Narodowej, rozpocząłem oczywiście uwerturą do „Zemsty nietoperza".

– Tajemnica naszego sukcesu polega również na tym, że nie powtarzamy się, co roku proponujemy coś nowego – zdradza natomiast Maciej Figas. – W Operze Nova przygotowujemy inscenizowane widowiska. Nie ograniczamy się do fragmentów oper czy musicali, sięgamy po wartościowe piosenki na przykład Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory.

– To będzie już mój ostatni koncert sylwestrowy w Filharmonii Narodowej – mówi Antoni Wit, który za kilka miesięcy kończy dyrektorską kadencję. – Postanowiłem tym razem wybrać fragmenty utworów, którymi nigdy jeszcze nie dyrygowałem, na przykład duety z „Madame Butterfly" i „Otella". A zacznę uwerturą do „Tannhäusera" Wagnera. Mam nadzieję, że publiczność to wytrzyma.

W razie pogorszenia nastroju postara się go poprawić odpowiednią anegdotą, bo będzie również konferansjerem. – Pozwalam sobie na to raz w roku – mówi Antoni Wit – ale łączenie obu zajęć nie jest łatwe. Dyrygowanie wymaga skupienia, mówienie rozprasza.

Znalezienie odpowiedniego prowadzącego jest ważne. Opera Nova stawia na artystów kabaretowych. – Niektórzy opowiadają między poszczególnymi blokami muzycznymi swoje sprawdzone numery – mówi Maciej Figas. – Natomiast Piotr Bałtroczyk potrafi połączyć własny monolog z tym, co my gramy.

Wyspecjalizowanym gospodarzem takich koncertów stał się Krzysztof Zanussi. Kiedyś zajmował się tym w Warszawie, teraz chętnie przyjeżdża do Poznania. I co najważniejsze, podejmuje się tego za minimalne pieniądze, stawki innych artystów sięgają nawet kilkunastu tysięcy złotych.

Pieniądze są bowiem bardzo ważne. Sale koncertowe Europy kuszą gwiazdami, takimi jak Cecilia Bartoli, którą w tym roku zaprosili Berlińscy Filharmonicy. Nas na nie nie stać, poprzestajemy głównie na rodzimych artystach.

I jest jeszcze jedna różnica między nami a światem, gdzie koncerty sylwestrowe kończą na tyle wcześnie, by publiczność miała możliwość powitania Nowego Roku na kolacji w dobrym lokalu. Na dwa finansowe szaleństwa jednego wieczoru większość polskich widzów nie może sobie pozwolić.

Klasyczne przeboje sylwestrowe

1. Uwertura do operetki „Zemsta nietoperza"

Akcja arcydzieła Johanna Straussa syna koncentruje się wokół szalonego balu u księcia Orlovsky'ego. Przyniesie on smutne konsekwencje, ale z happy endem. Uwertura wprowadza nastrój szampańskiej zabawy, więc jest idealna na rozpoczęcie sylwestra.

2. „Libiamo, libiamo" z „Traviaty"

„Więc pijmy, więc pijmy za zdrowie miłości" – śpiewają radośnie bohaterowie Verdiego. Najpopularniejszy muzyczny toast z tragicznej co prawda opery jest punktem obowiązkowym koncertu sylwestrowego, jeśli nie w programie, to w zestawie bisów.

3. Mazur ze „Strasznego dworu"

Kiedy koncert przeciągnie się do północy, to Moniuszkowski mazur nadaje się w tym momencie idealnie. Po toaście i życzeniach wypada przecież wejść w nowy rok z „zagranym siarczyście", jak śpiewa chór, patriotycznym akcentem.

4. Marsz Radetzky'ego

Wprawdzie Johann Strauss ojciec skomponował ten marsz na bankiet zorganizowany na cześć bohatera bitwy pod Custozą (1848), ale odkąd Wiedeńscy Filharmonicy zaczęli go grać na bis swoich słynnych koncertów noworocznych, zwyczaj ten przejęły wszystkie orkiestry świata.

5. „Przetańczyć całą noc"

Elisa, bohaterka musicalu Fredericka Loewego „My Fair Lady", postanawia tańczyć na balu „choćby i godzin sto, choćby się miało to zakończyć Bóg wie czym". Te słowa mogą powtarzać wszyscy, którzy ostatniej nocy starego roku nie zamierzają spędzać w domu.

6. Polka „Trick-track"

Jeden z najbardziej szalonych numerów napisanych przez Johanna Straussa syna, najgenialniejszego dostarczyciela przebojów na wiedeńskie bale. Kto jednak dziś potrafi tańczyć polkę? Ograniczamy się zatem do jej słuchania.

7. „Usta milczą, dusza śpiewa"

„Bez miłości świat nic nie wart" – śpiewają bohaterowie operetki „Wesoła wdówka" Franza Lehara. My chcemy wierzyć, że to prawda, dlatego składając sobie życzenia, nie zapominamy o tym, by owo uczucie nie omijało nas i naszych bliskich.

8. „Gdybym był bogaczem"

Tewie Mleczarz w musicalu „Skrzypek na dachu" Jerry'ego Bocka marzy o odmianie swego losu. U progu nowego roku mamy nadzieję,  że nas spotka finansowa odmiana losu, dlatego chętnie nucimy tę piosenkę. Tylko co znaczy w jej tekście, że  bogacz „cały dzień biddy biddy bam"?

9. „O sole mio"

Jeśli wśród wykonawców koncertu sylwestrowego jest tenor, na pewno zaśpiewa najsłynniejszą pieśń neapolitańską powstałą u schyłku XIX wieku. Publiczność tego od niego oczekuje.

10. Chór Cyganów z „Trubadura"

Pieśń z opery Verdiego popularnością ustępuje co prawda innemu chórowi tego kompozytora – „Va pensiero", ale tamten lament wygnańców pozbawionych ojczyzny z „Nabucca" nie pasuje przecież do atmosfery sylwestrowej zabawy. Zdecydowanie lepiej brzmi dziarski marsz Cyganów.

 

Z roku na rok ich popularność rośnie, choć bilety na sylwestrowe koncerty nie są tanie, ceny wahają się od 100 do 400 złotych. Chętnych jednak nie brakuje, jesteśmy wręcz światowym wyjątkiem. Niemal wszystkie europejskie teatry operowe dają w tym dniu normalne spektakle (wyjątek to Semper Oper w Dreźnie, która na sylwestrowy wieczór zaprosiła Polaka Piotra Beczałę), w Polsce opery szykują specjalne atrakcje. Tego jednak oczekuje widz.

Czytaj też - Kultura w 2012 r.

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"