Wiedza, pasja, doświadczenie

Z Renatą Czarnkowską-Listoś, dyrektor Agencji Filmowej TVP rozmawia Małgorzata Piowar

Aktualizacja: 31.05.2013 18:56 Publikacja: 31.05.2013 18:40

Renata Czarnkowska-Listoś, dyrektor Agencji Filmowej TVP

Renata Czarnkowska-Listoś, dyrektor Agencji Filmowej TVP

Foto: materiały prasowe

W tegorocznym konkursie festiwalu Dwa Teatry startuje więcej spektakli niż w zeszłym roku. To znaczy, że kondycja Teatru TV jest lepsza?

Renata Czarnkowska-Listoś:

Nie mnie to oceniać. Pozostawiam to widzom i krytykom. My po prostu staramy się, by Teatr TV był różnorodny. By było w nim miejsce dla literatury współczesnej i klasycznej. Chcemy, by tworzone przez nas spektakle wchodziły w dialog ze współczesnością, opowiadały o tym co ludzi interesuje, dotyczy, dotyka. I sądzimy, że nam się udaje. Wystarczy przypomnieć premierę „Moralności pani Dulskiej" w realizacji Marcina Wrony, którą obejrzało 2,5 miliona widzów. Jak widać, literaturę klasyczną można odczytywać w kontekście współczesności, albo też po prostu dobrze się nią bawić - tak jak to miało miejsce w przypadku wieczoru Fredry na żywo przygotowanego dla uczczenia 60-lecia Teatru TVP. To dobry moment, żeby uświadomić, że Teatr TV od lat ma stałą widownię, której wielkość nie podlega takim wahaniom, jak ma to miejsce w przypadku innych programów.

Czy spektakle pokazywane na żywo mają dobrą oglądalność?

To zależy z czym je porównywać – jeżeli z hitami filmowymi – to oczywiście mniejszą. Moim zdaniem, milionowa widownia, którą regularnie gromadzą teatry na żywo – jest sukcesem. Owszem, po niezwykle wysokim wyniku „Moralności pani Dulskiej" apetyty zostały rozbudzone, ale średnia widownia 1,2 mln widzów, jaką miały jednoaktówki Fredry – to znakomity wynik.

Produkcja Teatrów TV na żywo jest tańsza?

Porównywalna z oryginalnymi produkcjami. Wymaga użycia większej liczby kosztownych środków technicznych, jak choćby kamer, których jest wówczas sześć. Dla porównania – spektakl w studiu rejestruje się na ogół dwoma kamerami.

Czy to znaczy, że teraz teatr na żywo będzie uprzywilejowany?

Nie, to jeden z elementów całej mozaiki. Ale reaktywowanie tej formy – zapoczątkowane przez Jacka Wekslera – było trafną decyzją. Obcowanie w czasie rzeczywistym ze sztuką i aktorami jest dla widzów atrakcją, daje rodzaj adrenaliny. Ciągle szukamy nowych sposobów porozumienia z publicznością.

Jednym z nich jest projekt internetowego teatru dla szkół?

To świetna inicjatywa, za którą trzymamy kciuki. Pomysł dyrektora ośrodka TVP Technologie Władysława Łodzikowskiego daje szansę wychowania nowej publiczności. Przed laty sama byłam członkiem Klubu Miłośników Teatru TV, który wiele mnie nauczył. Teraz w epoce mediów interaktywnych – jest to nowa droga. Wkrótce zostanie ogłoszony konkurs na wystawienie dla szkół teatru na żywo.

Po raz pierwszy, w tym roku TVP Kultura wyprodukowała oryginalny spektakl, nie będący rejestracją teatralną. Rośnie wam konkurencja?

To w żadnym razie nie jest konkurencja. Jest jeden Teatr TV. ściśle ze sobą współpracujemy. Nasze propozycje wzajemnie się uzupełniają. Uznaliśmy, że dla TVP 1 dwuosobowy spektakl „Saksofon" w reżyserii Izabelli Cywińskiej, to zbyt kameralna propozycja, a jednocześnie na tyle wartościowa, że projekt zrealizowano a premiera odbędzie się w TVP Kultura.

Od pewnego czasu Teatr TV jest wspierany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowy Instytut Audiowizualny. Czy tak będzie nadal?

Tak dzieje się od zeszłego roku. Ale bywa i tak – jak w przypadku Fredry – że udaje nam się pozyskać jeszcze dodatkowe środki. Naszymi sponsorami, a raczej mecenasami, są Bank Millennium i Toyota.

Czy to pozwoli utrzymać liczbę premier na podobnym poziomie jak w ubiegłym roku?

Tak. Do końca roku będą jeszcze cztery premiery, czyli w każdym miesiącu jedna - poza wakacjami – tak jak było do tej pory.

Czy Teatr TV może liczyć na szczególne wsparcie władz TVP?

Jako program misyjny – ma je z pewnością. Niektórzy nazywają nawet Teatr TV papierkiem lakmusowym misji publicznej telewizji. Ale trzeba pamiętać, że losy Teatru TV są nierozłącznie związane z losami telewizji publicznej, w tym i z jej finansami.

Jak pani myśli, dlaczego żadna komercyjna stacja nie pokusiła się dotąd o realizację Teatru TV?

Bo stacje komercyjne mają inne cele. Tam ramówkę bu- duje rynek, czyli słupki oglądalności. My mamy inne zadania – edukacyjne, kulturotwórcze. I z tego jesteśmy przez społeczeństwo rozliczani.

Jak wypada porównanie Teatru TV z podobnymi widowiskami w zagranicznych stacjach telewizyjnych?

Na naszą korzyść, bo wciąż polski Teatr TV jest zjawiskiem bez precedensu. Brytyjczycy, czy Rosjanie realizowali swoje spektakle w sposób bardziej tradycyjny, bliższy teatrowi. W Polsce od początku wyglądało to inaczej – wystarczy przypomnieć „Appolla z Bellac" w realizacji Hanuszkiewicza. Nasi twórcy od zawsze poszukiwali oryginalnego, telewizyjnego języka. Kolejne pokolenia twórców ten język ożywiało i wbogacało. Tak jest i teraz.

A gdyby twórca przyniósł też ze sobą pieniądze na produkcję - zwiększyłoby to jego szansę na realizację projektu?

Gdyby projekt był ciekawy – jak najbardziej. Należy szukać nowych z?ródeł finansowania, ale zawsze najważniejszy będzie projekt i jego twórca.

Plany?

Szykują się w tym roku dwa debiuty: Leszka Dawida i Kristoffera Karlssona Rusa. Ten drugi zrealizuje „Moją Abbę" Tomasza Mana. Leszek Dawid już wybrał Zelenkę. A jeśli chodzi o dalekosiężne plany - marzy nam się projekt europejski przygotowywany przez telewizje publiczne różnych państw. Myślimy, że wzięłoby w nim udział 5-8 krajów: Czechy, Niemcy, Szwecja, Anglia, Rumunia, Rosja. W każdym

z nich zostałoby zrealizowane widowisko według ważnego narodowego tekstu. Oczywiście w przedsięwzięciu wzięliby udział najlepsi reżyserzy i aktorzy. A potem wymienilibyśmy się tymi produkcjami.

Problemy?

O sukcesie Teatru TV decyduje zespół, który ma wiedzę, pasję i doświadczenie pozwalające wspierać twórców. Ważne jest, by temu wyjątkowemu zespołowi stworzyć bezpieczne warunki pracy, tak by mógł skupić się na kreatywności. Chciałabym, by Teatr TV stał się oczywistością. żeby nie trzeba było o niego walczyć. Nikomu przecież nie przychodzi do głowy, żeby likwidować Teatr Narodowy.

A Teatr TV zasługuje na podobne traktowanie.

W tegorocznym konkursie festiwalu Dwa Teatry startuje więcej spektakli niż w zeszłym roku. To znaczy, że kondycja Teatru TV jest lepsza?

Renata Czarnkowska-Listoś:

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla