PRO - Jacek Cieślak
Płyta Masłowskiej to gabinet krzywych luster. Ci, którzy będą śmiać się z jej nieporadności, jak u Gogola, będą śmiać się z samych siebie: własnej pychy, pretensjonalności, przaśności.
Można rozbierać na czynniki pierwsze wystylizowaną na disco polo produkcję Marcina Macuka i zabawne pastisze, bo przecież Masłowska gra na okładce z wizerunkiem Dody. Ale najmocniej brzmi tytuł: „Społeczeństwo jest niemiłe". W jego staromodnej, naiwnej wręcz łagodności kryje się przerażenie osoby, z jednej strony atakowanej przez opinię publiczną, a z drugiej obserwującej, jak w Polsce wszyscy niszczą wszystkich. Tak jak portretowaną w piosenkach młodą żonę Kalisza, dziewczynę biznesmena, partnerkę piłkarza czy Kingę Rusin. Każdemu można napluć w twarz. Bezkarnie, bezsensownie. Masłowska nie gloryfikuje swoich bohaterów. Żal jej tych wszystkich gwiazd i dziewczyn, które poleciały na forsę. Nie ceni ich, ale pozostaje miła.
Autorka najważniejszych polskich książek i sztuk po 1989 r. pokazała też, że swoją wrażliwością potrafi się przebić przez bełkot publicznej debaty: przerażający beton prawicy i lewicowej politycznej poprawności, które są warte siebie. Od lat podkreśla, że obca jej jest jakakolwiek polityczna szuflada, teraz zaśpiewała piosenkę „Córka" – o córce Rydzyka. Zwraca uwagę na nietolerancję, jakiej ofiarą padają dzieci księży – te z krwi i kości oraz duchowe. „Tolerują wszystkich, i Żydów, i czarnych./Tolerują gejów i niepełnosprawnych./ Wszystko i wszystkich tolerują,/córki Rydzyka nie akceptują".
Na szczególną uwagę zasługują piosenki „Chrzciny", „Zapach Boga" i „Prezydent". Pierwsza portretuje prowincjonalną Polskę i odarte z religijnych wartości postkatolickie obyczaje – de facto kulinarne i pijackie. Sfery religijnej dotyczy także „Zapach Boga", gdzie kojarząca się ze śmiercią, odchodzeniem w przeszłość kościelna woń naftaliny i chryzantem musi przegrać z cudownym zapachem bułek w galerii Arkadia. Paradoks społeczny smutny, ale jakże prawdziwy. Niebanalną, Różewiczowską perspektywę znalazła Masłowska w opisaniu prezydenta. Jedni go wielbią, inni postponują, a pisarka pisze i śpiewa o słabościach dużego, bezradnego dziecka, zagubionego w labiryncie władzy.