Arnaud des Pallieres - rozmowa

Reżyser Arnaud des Palli?res mówi Barbarze Hollender o filmie „Michael Kohlhaas".

Aktualizacja: 11.06.2014 19:31 Publikacja: 11.06.2014 19:20

Recenzenci piszą o inspiracji filmami Akiry Kurosawy, o scenerii przypominającej „Źródło" Ingmara Be

Recenzenci piszą o inspiracji filmami Akiry Kurosawy, o scenerii przypominającej „Źródło" Ingmara Bergmana. Porównują „Michaela Kohlhaasa" do historycznych dzieł Herzoga i do westernów Sergia Leone.

Foto: Aurora Films

Rz: Podobno przymierzał się pan do ekranizacji powieści Heinricha von Kleista już 25 lat temu.

Arnaud des Pallières:

Tak, ale wtedy nie umiałem jeszcze tego filmu zrobić. Jako reżyser i jako człowiek. Byłem zbyt młody, miałem za duży szacunek dla literatury. Zdawałem też sobie sprawę, że nie jestem germanistą, specjalistą od Kleista. A jego powieść była ważna dla kultury europejskiej, ale też głęboko zakorzeniona w niemieckiej obyczajowości, polityce. Nie czułem się na siłach, by taką historię zekranizować. Dopiero teraz zrozumiałem, że mam prawo potraktować tę historię jak opowieść o losie człowieka. Zadać pytania: „Czym jest ludzka godność?". „Czym jest niesprawiedliwość?". I przez tę furtkę wszedłem do tej wielkiej literatury.

Przeniósł pan jednak akcję z Niemiec do Francji.

Lepiej znam i rozumiem własną kulturę. Ale zależało mi na tym, żeby pokazać stosunki katolików i protestantów, dlatego postanowiłem pracować w południowej Francji, w krajobrazach Sewennów, gdzie do XVI wieku zgodnie współistnieli wyznawcy obu tych religii.

Dlaczego właśnie teraz postanowił pan opowiedzieć historię handlarza, który doznał krzywd i postanowił wymierzyć sprawiedliwość?

Obaj z moim producentem byliśmy przekonani, że to odpowiedni moment. W powieści Kleista można znaleźć to, co może czuć każdy człowiek, który w jakimkolwiek czasie i miejscu styka się z niesprawiedliwością. Zanim jeszcze film dostał się do ubiegłorocznego konkursu canneńskiego, został już kupiony do kilku krajów. Najpierw do Grecji. To mnie dodatkowo przekonuje, że „Michael Kohlhaas" jest powieścią bardzo współczesną. Podróżowałem z tym filmem do wielu krajów i słyszałem: „Pana obraz idealnie wpisuje się w wydarzenia, jakie mają miejsce u nas". Kiedy pokazywaliśmy film w Singapurze, odbywały się tam właśnie demonstracje ludzi, którzy skarżyli się na złe traktowanie przez Chińczyków. A „Michael Kohlhaas" to opowieść o tym, jak człowiek może przeciwstawić się społeczeństwu, które go krzywdzi, i prawu, które go nie broni.

A metody? Kohlhaas pali wsie należące do swego prześladowcy i zabija ludzi. Czy pana film nie usprawiedliwia terroryzmu

?

To delikatna sprawa. Sam sobie w czasie zdjęć takie pytanie zadawałem. Mads Mikkelsen, który zagrał główną rolę, też, jak to aktor, stale mnie atakował: „Jak myślisz, czy ten człowiek ma rację czy nie?" I nie dziwię się, aktorzy muszą określić swoich bohaterów. Ale w przypadku Michaela Kohlhaasa było to trudne. Zwykle w czasie zdjęć ekipa nie angażuje się w podobne dyskusje. Tym razem było inaczej. Może dlatego, że naszego bohatera niełatwo osądzić. Ja podczas pracy kilka razy zmieniałem zdanie na jego temat. Używając współczesnego języka, można go nazwać terrorystą, rewolucjonistą, buntownikiem, szaleńcem, który nie uznaje prawa. A może jedynym sprawiedliwym? Myślę, że każdy musi sam zadecydować, kim on jest.

A kim jest dla pana?

Niemiecki filozof Rudolf von Jhering twierdził, że Kohlhaas był kimś w rodzaju prerewolucjonisty, kto walcząc o swoje prawa, upomina się o interesy społeczności. A z drugiej strony czy obsesja na temat respektowania prawa może doprowadzać do zbrodni? Dla mnie Kohlhaas to ktoś, kto gotowy jest umrzeć za swoje idee. Czy ma rację? Proszę mnie o to nie pytać. Nie wiem. Chciałem wręcz w filmie pokazać, że on sam tego nie wie i dlatego jego poświęcenie jest tym bardziej tragiczne. Dzisiaj kategorycznie potępiamy wszelkie przejawy terroryzmu. Ale czy jesteśmy w stanie ocenić to wszystko, co się za nim kryje? Chciałbym, by po projekcji „Michaela Kohlhaasa" widz został z tymi wątpliwościami.

Rz: Podobno przymierzał się pan do ekranizacji powieści Heinricha von Kleista już 25 lat temu.

Arnaud des Pallières:

Pozostało 97% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"