Pana komedie podbiły francuski rynek. „Jeszcze dalej niż północ" obejrzało 20 mln pana rodaków, to był największy sukces w historii francuskiego kina. Teraz świetne wyniki ma „Przychodzi facet do lekarza". Zastanawiał się pan nad tym fenomenem?
Sylwetka - Dany Boon aktor, reżyser
Dany Boon: Szczerze? Nie. Ale myślę, że komedie omyłek, takie jak „Przychodzi facet...", zawsze znajdują widzów. To zresztą nie jest film wyłącznie o hipochondryku, chciałem powiedzieć coś o naszych narodowych fobiach. Podobnie jak w „Jeszcze dalej niż północ", gdzie próbowałem obalić kilka stereotypów na temat mieszkańców północy Francji. A poza tym moi bohaterowie są sympatycznymi ludźmi, dobrze nastawionymi do świata. Bardzo zwyczajnymi, bo ja też jestem zwyczajny. Film „Jeszcze dalej niż północ" to mój powrót do dzieciństwa: Philippe był naczelnikiem poczty, bo matka marzyła o takiej karierze dla mnie.
W jednym z wywiadów powiedział pan, że został pan aktorem dla niej.