Największym koncertowym zaskoczeniem lata jest comeback Monty Pythona. Słynny kabaret do 20 lipca występuje w londyńskiej hali O2. W promocję zaangażował się sam Mick Jagger, który wziął udział w klipie reklamowym, zrealizowanym w stylu „Latającego cyrku". Zapowiada w nim klasyków absurdalnego poczucia humoru jako „starych dziadów, którzy starają się odświeżyć swoją młodość i zarobić na tym kupę forsy". Zapytany zaś w reklamie, czy zamierza kupić bilet na show, odpowiada: „Kto chciałby ich oglądać?".
Bilety na występy rozeszły się w pięć minut, ale ciągle trafiają na wtórny rynek. Nic dziwnego: to pierwsza od lat, wyłączając koncert pamięci George'a Harrisona, okazja do zobaczenia Monty Pythona w pięcioosobowym składzie: Eric Idle, Michael Palin, Terry Gilliam, John Cleese i Terry Jones. Przedstawią swoje najsłynniejsze piosenki i skecze, w tym „Hiszpańską inkwizycję". 20 lipca odbędzie się ostatni show Monty Pythona, transmitowany do 2 tysięcy kin w wielu krajach.
Drugi show Kate
Sensacją staną się też pierwsze od 35 lat koncerty Kate Bush, jednej z najoryginalniejszych brytyjskich wokalistek. To będzie druga okazja, by zobaczyć ją na estradzie, ponieważ, o czym mało kto pamięta, zgodziła się dotąd na jedno tournée, „Tour of Life" w 1979 r., gdy miała 20 lat. Kolejnych nie było, Kate nie znosi podróży samolotem i ma swoje upodobania, od których nie lubi odstępować.
Kate Bush zasłynęła takimi przebojami, jak „Man With the Child in His Eyes", „On Stage", „Babooshka", „Running Up That Hill" czy „Don't Give Up" (duet z Peterem Gabrielem). Chętnych usłyszeć zmysłowe, pełne magii piosenki było teraz tak wielu, że pierwsza partia biletów na sześć koncertów w londyńskim Eventim Apollo rozeszła się w kwadrans. Organizatorzy dbają jednak zawsze o to, by przed otwarciem sali rzucić do sprzedaży wejściówki i pokrzyżować plany konikom, sprzedającym karty wstępu po tysiąc funtów, gdy ich pierwotna cena wynosiła 135 funtów.
W Berlinie, Dreźnie i Ostrawie zaśpiewa Robert Plant. Były wokalista Led Zeppelin jako jedyny żyjący członek legendarnego kwartetu nie zgadza się na reaktywację grupy, tymczasem nie ma problemu, by pod własnym nazwiskiem i bez towarzystwa Jimmy'ego Page'a, śpiewać największe jej hity. Fani usłyszą na koncercie takie rockowe klasyki, jak „Black Dog", „Going To California", „What Is and What Should Never Be", „Whole Lotta Love" czy „Rock and Roll". Będą też solowe piosenki wokalisty, ale zdecydowanie przeważają te Led Zeppelin.