Szaman i szaleniec

Filmy o Nicku Cavie i Peterze Gabrielu to atrakcje T-Mobile Nowe Horyzonty - pisze Jacek Cieślak.

Aktualizacja: 30.07.2014 20:56 Publikacja: 30.07.2014 20:45

„Peter Gabriel: Back to Front” – pokaz 1 sierpnia, godz. 16.15

„Peter Gabriel: Back to Front” – pokaz 1 sierpnia, godz. 16.15

Foto: nowe horyzonty

20 tysięcy – tyle dni spędził na Ziemi Nick Cave, gdy zaczynał nagrania do najnowszej płyty „Push the Sky Away". Stąd tytuł zainscenizowanego dokumentu, który w formule „24 godziny spędzone z artystą" jest podróżą przez burzliwe życie australijskiej gwiazdy.

Nie od dziś wiadomo, że Cave jest poetą-katastrofistą. Dokument „20 000 dni na Ziemi" rozpoczyna się od wizji katastrofy medialnej – setki obrazów, które cisną się nam w oczy: męczą, drażnią, irytują wzmocnione chaosem dźwięku. Potem oglądamy muzyka, który budzi się, jak miliony zwykłych ludzi na świecie, o ?7 rano. Wyłącza dzwonek i monologuje.

– Obudziłem się w dwudziestotysięcznym dniu swojego życia, żeby jeść, pisać, oglądać telewizję. To nie jest nic złego. To jest po prostu życie – mówi.

Transwestyta?

Słyszymy wyznanie na temat relacji międzyludzkich, których przykładem jest związek z żoną, Susie.

– Wiemy o sobie wszystko i wszystko kanibalizujemy – mówi Cave, patrząc na swoje przekrwione oczy w lustrze. Oczy ludzkiego kanibala.

To z pewnością kanibal cywilizowany i konserwatywny. Nie pisze wierszy na komputerze czy tablecie, lecz na staroświeckiej maszynie do pisania.

Cave oprowadza nas po swoich miejscach, snując refleksje na ich temat.

– To nie my wybieramy miejsce na Ziemi, tylko one nas zawłaszczają – mówi. – Zamieszkałem w Brighton, chociaż ciągle jest tu zimno i pada.

Głównym motywem są próby w studiu, nagrania. Oglądamy też Cave'a od kuchni. Jak grzebie w notatkach, brudnopisach, kseruje udane fragmenty i zaczyna pisać od nowa. Na marginesie tych działań snuje wspomnienia. Jedną z kanw jest wizyta u psychoanalityka. Opowiada o swoich doznaniach seksualnych. Pierwsza dziewczyna, z którą spał, miała jasną twarz i ciemne włosy – jak japońska lalka. Leżeli tylko obok siebie. Nie doszło do niczego. Mieli po 15 lat. Od tego czasu zaczęła się fascynacja damską garderobą. Musiał zareagować ojciec. Doszło do rozmowy wywołanej obawą, że syn jest transwestytą. Cave krzywi się, gdy psychoanalityk pyta o tatę. Pierwsze ważne wspomnienie wiąże się z tym, jak przeczytał Nickowi rozdział „Lolity" Nabokova. Jakie miało to konsekwencje – opowiada finałowa część filmu.

Niesamowite wyznanie dotyczy boskości aktu kreacji i Boga.

– Pisząc piosenki, czuję się jak bóg – mówi artysta. – Nie zawsze, ale to się zdarza. Staję się kimś innym. Ale w moim przypadku religijność łączy się z narkotykami. To narkomańska sprawa. Wstawałem rano, szedłem do kościoła, przyjmowałem komunię, wracałem do domu i łykałem dragi. Starałem się w ten sposób zbalansować to, co dobre i złe w moim życiu. Totalne szaleństwo! Kiedy spotkałem Susie, poczułem, że to niebezpieczny styl życia, i już nigdy więcej nie poszedłem do kościoła!

Niezwykły show

W czasie psychoanalizy wątki życia spajają się i wzajemnie tłumaczą.

– Pamiętam, jak poszedłem na koncert Niny Simone – mówi. – Zawołała mnie i poprosiła, żebym ją zapowiedział widowni. Krzyczała, że jest doktor Niną Simone. Była otyła, ociężała, ledwie doczłapała do mikrofonu, ale kiedy za nim stanęła, kiedy uderzyła potem w klawiaturę fortepianu – przeżyła transformację. Simone miała gigantyczny wpływ na ludzi, którzy zjednoczyli się i razem przeżywali muzykę. Tylko taki show ma sens – kiedy stajemy się kimś więcej, niż jesteśmy na co dzień, i przenosimy innych w odmienny wymiar. Z ojcem działo się coś podobnego, gdy czytał „Lolitę". Zapamiętałem to.

Zapamiętał i zapisywał wszystko, a teraz przed kamerą ujawnia swoje zapiski, pokazuje pamiętniki i fotografie. O, jakże było uporządkowane życie muzyka, o którym myślimy, że nie przeżył jednej chwili bez rockowego odlotu.

Film „Peter Gabriel: Back To Front" wyreżyserowany przez Hamisha Hamiltona – laureata brytyjskiej nagrody filmowej BAFTA, jest zapisem dwóch koncertów w londyńskiej O2 Arena, które uświetniły ?25. rocznicę premiery bestsellerowego albumu „So".

Kiedy Gabriel wydał płytę, zarzucano mu, że czerpiąc z czarnej muzyki, kopiował Phila Collinsa, swojego byłego kolegę i następcę przy mikrofonie w Genesis.

– Chciałem tylko spełnić marzenie z dzieciństwa i zaśpiewać jak Otis Redding – tłumaczył się wokalista. Trzeba przyznać, że mu się udało.

Film przenosi nas w samo centrum show. Przebywamy z muzykami na scenie, a nasz wzrok wiruje w rytm przebojów „This Is the Picture", „Big Time" i „Sledgehammer".

Zadziwiające jest to, że 62-letni muzyk był podczas kręcenia filmu bardziej energiczny i żywiołowy niż w czasie tournée promującego premierę albumu. Wszystko tłumaczy rodzinna historia: jego ojciec zachował siły do czasu, gdy zmarł w wieku stu lat. Potwierdza to jeden z lepszych perkusistów na świecie Manu Katche, który towarzyszył Gabrielowi w studiu i na estradzie.

- Peter jest niezwykle witalny i zawsze wyprzedzał czas, zawsze był awangardowy, zawsze był wizjonerem – mówi Katche.

Film jest też okazją do wysłuchania „Red Rain", „Games Without Frontiers" i pierwszego wielkiego solowego przeboju – monumentalnego „Here Comes The Flood".

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla