Polska była ostatnim krajem satelickim Związku Sowieckiego w Europie, w którym obywatele otrzymali możliwość całkowicie swobodnego wyboru swoich reprezentantów.

Taka była konsekwencja podtrzymywania przez solidarnościowe elity Sejmu kontraktowego, wybranego w częściowo tylko demokratycznych wyborach w czerwcu 1989 r. Mimo, że już w styczniu 1990 r. główny beneficjent tamtych wyborów – czyli sprawująca dotąd monopolistyczne rządy Polska Zjednoczona Partia Robotnicza – uległa samorozwiązaniu, rząd Tadeusza Mazowieckiego był przeciwny przyspieszeniu wyborów parlamentarnych, wybierając zamiast nich wybory samorządowe (odbyły się w maju 1990 r.). Później tzw. wojna na górze, czyli konflikt wewnątrz obozu solidarnościowego między zwolennikami rządu Mazowieckiego i jego krytykami, na których czele stanął Lech Wałęsa, doprowadziła do tego, że zdecydowano się na przeprowadzenie przyspieszonych wyborów prezydenckich. Ich zwycięzca, Lech Wałęsa, wdał się w długotrwały konflikt z Sejmem kontraktowym na temat nowej ordynacji wyborczej, co sprawiło, że wybory parlamentarne – początkowo planowane na wiosnę 1991 r. – ostatecznie zostały przesunięte na jesień.

Cały tekst na www.dzieje.pl