Po raz ostatni wystąpił pod koniec grudnia 2014 roku w jednej z głównych ról w „Luisie Miller” Verdiego wystawionej w niemieckim Aachen. Dzień później – w zaliczanej do najlepszych klinik europejskich, w Berlinie – poddał się operacji zdiagnozowanego u niego guza mózgu.
Zabieg był bardzo skomplikowany, ale udało się usunąć 70 procent guza. Kilka dni później okazało się jednak, że trzy nerwy mózgowe zostały sparaliżowane, w tym m. in. nerw kierujący prawą struną głosową. W tej sytuacji nie tylko o śpiewaniu nie ma mowy, prowadzenie zwykłej rozmowy stało się niemal niemożliwe.
Lekarze są zdania, że ponieważ nerwy nie zostały przerwane, więc z czasem powinny zregenerować się. Potrzebna jest jednak kosztowna rehabilitacja, której czasu trwania i końcowych efektów nikt nie jest w stanie przewidzieć, choć diagnozy są optymistyczne. Nie zmienia to faktu, że Jacek Janiszewski znajduje się w dramatycznej sytuacji, także finansowej.
Jacek Janiszewski to zwycięzca – obok Aleksandry Kurzak – Międzynarodowego Konkursu Moniuszkowskiego w 1998 r. Wkrótce potem przeniósł się do Niemiec i od tego czasu występuje tam na wielu scenach. Do Polski zawsze jednak wraca chętnie, wystąpił w licznych premierach Opery Narodowej, by wspomnieć choćby Zbigniewa w „Strasznym dworze” czy Leporella w „Don Giovannim” w głośnej inscenizacji Mariusza Trelińskiego. W ostatnich latach można go było oglądać w innych spektaklach tego reżysera: „Traviacie” (Doktor Grenvil) i w „Jolancie” (Bertrand).