Kasia Redzisz: Wybrałam obraz dla sześciu milionów widzów

Moja współpraca z Tate w Londynie, Stedelijk w Amsterdamie i nowojorską MoMA daje gwarancje - mówi Kasia Redzisz, nowa dyrektorka artystyczna KANAL Centre Pompidou w Brukseli.

Publikacja: 02.02.2022 21:00

Kasia Redzisz: Wybrałam obraz dla sześciu milionów widzów

Foto: FOT. VEERLE VERCAUTEREN

Została pani dyrektorką artystyczną KANAL Centre Pompidou, która ma być największą instytucją kulturalną Brukseli. Co to właściwie znaczy?

Bruksela ma bardzo bogatą i różnorodną scenę artystyczną, ale nie ma muzeum sztuki nowoczesnej i współczesnej. KANAL pojawia się zatem w bardzo nasyconym krajobrazie, mieście pełnym świetnych instytucji, ale bez muzeum, które metodycznie i krytycznie zajmowałoby się sztuką XX i XXI wieku i kolekcjonowaniem jej. Jednocześnie ma ono mieć ogromną skalę. 40 tys. m kw. w przestrzeni dawnej fabryki Citroena w centralnej części miasta. Dla porównania otwarty w 2000 roku budynek Tate Modern w Londynie to niespełna 35 tys m kw. KANAL to zatem ogromna instytucja, jedna z największych tego typu w Europie. Powinna się otworzyć w połowie 2024 roku.

Muzeum ma się nazywać KANAL - Centre Pompidou. Czy ma być filią słynnej francuskiej instytucji?

KANAL nie jest filią, ale powstaje w partnerstwie z Centre Pompidou. Fundacja KANAL została utworzona w 2017 roku przez Region Stołeczny Brukseli w celu powołanie muzeum sztuki nowoczesnej i współczesnej. Nowa instytucja, na podstawie umowy partnerskiej z Centre Pompidou może czerpać z jego kolekcji, a także polegać na ekspertyzach i doświadczeniu jego pracowników. To ponad 50 lat tradycji, 120 000 obiektów i 2500 osób. Program artystyczny i administracja KANAL pozostają jednak niezależne od Paryża.

Chciałabym prowadzić instytucję, która będzie dobrze reprezentować społeczność, której służy. Gdzie każdy czuje możliwość pewnej przynależności, współwłasności, współuczestnictwa w tworzeniu programu.

Nie unikniemy tematu kontrowersji. Jury wybrało pani wizję, ale dyrekcja administracyjno-polityczna Fundacji KANAL zdecydowała początkowo, że powstanie dyrektorski duet: pani i Bernarda Blistene’a, znanego w świecie sztuki dyrektora Centre Pompidou, który odpowiadał za belgijsko-francuską współpracę. Krytyka mediów i list otwarty podpisany przez 800 przedstawicieli świata sztuki spowodowały jednak, że władze wycofały się z decyzji o dyrektorskim tandemie i obejmie pani dyrekcję artystyczną sama.

Faktycznie aplikowaliśmy o jedną posadę i w pewnym momencie pojawił się pomysł, żebyśmy objęli ją wspólnie. Dyskusja wokół tej propozycji szybko stała się publiczna. Decyzja wywołała duży sprzeciw, co wiąże się z postulatami równości i przejrzystości, o których już wspominałam. Abstrahując od osobistej perspektywy, niesamowite jest to, że opinia publiczna może reagować tak szybko i skutecznie. I że ten głos został wysłuchany, nie tylko przez instytucję, ale też na poziomie rządowym. To dobry i ważny znak dla muzeów. Ale też gest, który zobowiązuje. Jesteśmy pod lupą publiczności, ludzie mogą się wypowiadać na temat funkcjonowania publicznych instytucji kultury i ich głos może być głosem decydującym.

Ubiegała się pani o stanowisko w otwartym konkursie i pośród ponad 40 kandydatur to właśnie pani aplikacja najbardziej spodobała się niezależnemu jury. Czym je pani ujęła?

Z jednej strony mam za sobą ponad 10 lat w Tate, jednym z najważniejszych muzeów na świecie, instytucji, która w ostatnich latach aktywnie rzuca wyzwanie zachodniemu kanonowi historii sztuki i operuje na najwyższym poziomie. Moja współpraca z takimi muzeami jak Stedelijk w Amsterdamie, czy nowojorską MoMA daje gwarancję, że płynnie poruszam się wśród międzynarodowych standardów i muzealnych konwencji. Jednocześnie regularnie udzielałam się zawodowo w bardziej eksperymentalnych obszarach, poza obiegiem instytucjonalnym, kuratorując niezależne wystawy czy biennale. To hybrydowe doświadczenie koresponduje z potrzebami KANAL - Centre Pompidou, instytucji, dla której innowacja, eksperyment i znajomość muzealnej rzeczywistości to priorytety. O szczegóły należy zapytać jury.

A jakie były pani motywacje?

Wyjątkowa możliwość tworzenia muzeum, które jako model instytucjonalny ma wielowiekową tradycję, a jednak w Brukseli tworzy się bez bagażu. To jest muzeum, które powstaje w czasie wielkich zmian na świecie, nie tylko pandemii i wywołanego nią kryzysu, ale też znaczących wydarzeń politycznych i ruchów społecznych. Instytucje publiczne muszą przemyśleć swój stosunek do społeczeństwa, do publiczności, do kryzysu klimatycznego. KANAL nie mierzy się z własną przeszłością - ma dowolność eksperymentowania, przyzwolenie na zmianę paradygmatu. Takie podejście powinno przekładać się nie tylko na program, ale również na metody jego realizacji, procesy i dobór kadry. Powstaje muzeum, dla którego zmiana jest punktem wyjścia.

Czy kierowana przez panią instytucja ma się różnić od innych muzeów sztuki nowoczesnej w europejskich metropoliach?

Chciałabym prowadzić instytucję, która będzie dobrze reprezentować społeczność, której służy. Gdzie każdy czuje możliwość pewnej przynależności, współwłasności, współuczestnictwa w tworzeniu programu. I gdzie głosy społeczności, bardzo różnorodnej w Brukseli, są słyszane. Mam nadzieję, że to będzie instytucja szybko reagująca na zmieniający się świat. Pomagająca nam zrozumieć zmiany. Ambicje są ogromne, jedyne, co nas ogranicza to wyobraźnia artystów, a ta - często nie zna granic… KANAL powstaje w nasyconym krajobrazie kulturalnym, z niebywale bogatą sceną tańca współczesnego i performensu. W Brukseli pracują artyści z wielu stron świata. Chciałabym odpowiedzieć na tę różnorodność tworząc program zacierający granice pomiędzy dyscyplinami sztuki, śledzący historię tych pionierskich, eksperymentalnych, interdyscyplinarnych praktyk, osadzając współczesną sztukę w narracjach, które być może pozostają na razie poza muzealnym mainsteamem. Ważne jest dla mnie, żeby to muzeum funkcjonowało w kontekście globalnym, rzucając wyzwanie zachodniemu ujęciu historii sztuki, a także konwencjom jej prezentacji. Przyglądając się międzynarodowej sztuce, zamierzamy jednak pozostać blisko naszej najbliższej, lokalnej publiczności. W mieście tak złożonym i tak różnorodnym jak Bruksela, wydaje się to jedynym słusznym podejściem.

I to w mieście ciągle zmagającym się ze swoją kolonialną przeszłością…

Dokładnie. Te związki z kolonializmem i ciągłe zmaganie się z jego konsekwencjami na pewno powinny być co najmniej tematem, a lepiej - przyczynkiem do zmiany sposobu funkcjonowania każdej instytucji publicznej operującym w kolonialnym kontekście.

Kultura powinna pozostać wolna od politycznych rozgrywek. Procesy instytucjonalne, takie na przykład jak obsadzanie stanowisk, powinny być transparentne. To minimum.

Jakie jest pani doświadczenia?

Jestem historyczką sztuki. W Polsce zaczynałam w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, które w dalszym ciągu jest jeszcze w budowie. Pracowałam z kuratorką Andą Rottenberg. Potem współprowadziłam fundację Open Art Projects, która zajmowała się produkcją nowych prac, i z artystami w Polce i za granicą, byłam też kuratorką wystaw. W 2010 objęłam stanowisko kuratorki w londyńskiej Tate Modern, potem przez 6 lat prowadziłam program w Tate Liverpool. Jednocześnie cały czas pracowałam nad projektami w Polsce, między innymi w Otwocku, z rzeźbiarzem Mirosławem Bałką. W 2019 roku kuratorowałam inauguracyjną wystawę Muzeum Susch założonego przez kolekcjonerkę Grażynę Kulczyk w Szwajcarii. Moim ostatnim międzynarodowym projektem było Biennale Art Encounters w Timisoarze w październiku ubiegłego roku.

W czasie pracy w Tate, poza kuratorowaniem i organizacją wystaw, byłam jednym z kuratorów odpowiadających za międzynarodową kolekcję. Ostatnią pracą, którą udało mi się wprowadzić do kolekcji pod koniec zeszłego roku był wspaniały obraz wybitnej polskiej artystki Erny Rosenstein z lat 80-tych. To ogromna satysfakcja. Przed pandemią Tate Modern odwiedzało ponad 6 mln ludzi rocznie. Rosenstein zostanie przedstawiona im wszystkim w momencie, kiedy zawiśnie na ścianach galerii!

Przed przyjazdem do Brukseli mieszkała pani w Anglii, wcześniej w Polsce. Jakie różnice panią uderzają?

Belgijską scenę dopiero rozpoznaję. Natomiast jeśli chodzi o Polskę i Wielką Brytanię - uderzająca jest rosnąca zależność polskich instytucji od polityki. To niepokojące. Kultura powinna pozostać wolna od politycznych rozgrywek. Procesy instytucjonalne, takie na przykład jak obsadzanie stanowisk, powinny być transparentne. To minimum. Przejrzyste konkursy o jasnych kryteriach są normą, co widać na moim przykładzie. I to służy kulturze, wzmacnia system, który ma służyć społeczeństwu. Mam nadzieję, że ta zmiana paradygmatów, zmiana standardów na całym świecie, o której mówiłam, obejmie bardziej lokalną sytuację, która czytelnikom “Rzeczpospolitej” może być znana. Polska ma silną scenę instytucjonalną, z mocną międzynarodową pozycją - nie wyobrażam sobie, żeby osłabianie jej miało służyć polskiej kulturze.

Pani przykład pokazuje, że sztuka jest dziedziną, gdzie można mówić o wspólnym europejskim rynku. Swobodnie przekraczała pani granice i pracowała w różnych środowiskach, w różnych krajach. Czy faktycznie w tej dziedzinie, pochodzenie, język, narodowość nie stanowią przeszkody?

Pochodzenie może stanowić albo przeszkodę, albo atut. Rzadko jest neutralne. Bez znajomości języków nie mogłabym pracować międzynarodowo - to zawsze dodatkowe wyzwanie. Praca w międzynarodowym sektorze sztuki często wymaga pewnej mobilności. Duże muzea są w dużych miastach na świecie. Wielu profesjonalistów przemieszcza się w zależności od pozycji, które obejmują. Zdecydowanie można mówić o wspólnym rynku, jednak muzea, zwłaszcza te "zachodnie" zmagają się z tym, kto ma do tego rynku pracy dostęp.

Kasia Redzisz przed objęciem dyrekcji artystycznej KANAL-Centre Pompidou w Brukseli, pełniła funkcję starszego kuratora w Tate Liverpool (od 2015), w latach 2010-2015 kuratorka wielu wystaw w Tate Modern w Londynie. W latach 2008-2015 była dyrektorem Open Art Projects w Polsce. Jej samodzielna praca obejmuje wiele projektów interdyscyplinarnych, ostatnio wystawę inauguracyjną Muzeum Susch (2019) oraz czwartą edycję Biennale Spotkań Sztuki (2021). Jest autorką książek, redaktorką katalogów wystaw i współautorką magazynów takich jak Frieze, Mousse i Tate Etc. Absolwentka historii sztuki Uniwersytetu Warszawskiego.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"